Po zakończeniu ostatniej sesji Rady Miejskiej na prośbę burmistrza Marka Mirosa odbyło się nieformalne spotkanie radnych. Niestety, nie wszyscy włodarze skorzystali z zaproszenia, choć poruszany temat był bardzo ważny. Kolejny raz rozmawiano bowiem o tym, czy burmistrz powinien zgodzić się na sprzedaż ziemi pod Piękną Górą, czy też nie.

Zainteresowani kupnem około 7,5ha (z czego około połowy to staw) są państwo Rudziewiczowie. Obecnie tereny te są w ich dzierżawie. Planują tu wybudować stadninę koni oraz park linowy. Warunkiem wykonania inwestycji jest jednak to, by ziemia pod nimi była własnością, a nie dzierżawą inwestora.

- Mój pogląd jest jasny - twierdzi burmistrz Marek Miros. - Dać te tereny do wyceny rzeczoznawcy i ogłosić przetarg nieograniczony. Nam te tereny do niczego nie są potrzebne. Żeby trawą porastały? Jeśli jednak rada powie nie to Rudziewiczom także powiem nie.

Nieco innego zdania jest wiceburmistrz Jacek Morzy. Uważa on, że nie powinno być przetargu nieograniczonego, a konkurs ofert. To wyłączyłoby licytujących „na złość" Rudziewiczom. Zwrócił też uwagę, że terenów tych nie ma sensu dzielić i sprzedawać jako mniejsze działki. 100 metrów od zbiornika wodnego nic bowiem nie można wybudować. Nawet stadnina nie będzie przy samej wodzie.

Obecni na spotkaniu radni byli podzieleni. Jedni uważają, że warto sprzedać ziemię, inni, że nie. Ci, którzy są za podkreślają jednak, że jeśli sprzedać to za „uczciwą" cenę. Nikt jednak z dyskutujących nie był wstanie podać wysokości uczciwej ceny, choć porównywano ją do ceny, za jaką sprzedano ziemię nad jeziorem dla „Gromady".

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

Jan Steć:
Piękna Góra powinna się rozwijać. Zanim sprzedamy ziemię, Rudziewiczowie powinni zagwarantować nam, że inwestycje te zostaną wykonane.

Wociech Hołdyński:
Skłaniam się ku sprzedaży, ale chodzi o cenę. 10 czy 15 tysięcy złotych za hektar to za mało.

Marian Waraksa:
Ważna jest cena. Sprzedaż powinna być za konkretne pieniądze. Rzeczoznawca wyceni jak grunty rolne, powinniśmy do tej ceny coś dodać.

Tadeusz Faliński:
Na dzień dzisiejszy stok jest zagrodzony, choć nie tak miało być. Nie odpowiem tak lub nie na pytanie o sprzedaż.

Tomasz Luto:
Atrakcyjność tych terenów jest taka jak nad jeziorem. Przy wycenie powinniśmy to brać pod uwagę.

Andrzej Pianka:
To trudny temat. Zostały nam najfajniejsze tereny. Jestem przedstawicielem mieszkańców, a ludzie są przeciwni sprzedaży. Decyzję będę jednak ja podejmował. W przyszłości te tereny mogą być lepiej zagospodarowane. Jeśli sprzedaż miałaby być za 10 czy 15 tysięcy złotych za hektar to jestem przeciw.

Mariusz Kowalczuk:
Podzielam zdanie Tomasza Luto i Andrzeja Pianki. Ważna jest cena. Czy stawy będą wycenione tak samo jak grunty? Jak po zakończeniu dzierżawy inny, nowy potencjalny dzierżawca nie będzie miał dostępu do stawu to nie będzie startował do przetargu na dzierżawę. Jestem za sprzedażą, ale za odpowiednią cenę.

Piotr Rant:
Nie wylejmy dziecka z kąpielą. Nie powinniśmy iść w nabijanie ceny. Jak będą kolejne inwestycje to ceny ziemi będą rosnąć. Do pierwotnego wyglądu Pięknej Góry nie wrócimy. Patrzymy też na inne korzyści, np. miejsca pracy. Czy jeśli będą kolejni chętni do zakupu to będziemy sprzedawać w cenie ziemi rolnej plus trochę czy w cenach komercyjnych? Sprzedaliśmy drogo ziemię nad jeziorem, ale tam nic się nie dzieje.

Marcin Przystawski:
Jak ziemia będzie wyceniona jak rolna pod Żelazkami to będę przeciw sprzedaży. Jak będzie to rozsądna cena to będę za.

Józef Dominiuk:
Powinniśmy zapytać o to społeczeństwo, zamiast sami decydować. Jeszcze przemyślę swoje stanowisko w tej sprawie.

Marian Skiba:
Sprawa jest jasna i klarowna. Ziemia powinna iść na przetarg, cenę ustalą podczas niego sami kupujący. Jestem za sprzedażą.

Robert Magielnicki:
Ludzie bywają zazdrośni. Miasto już zyskało na inwestycjach Rudziewiczów. Oni potrafili już zainwestować ogromną kasę. Nie ma co im żałować. Jestem za sprzedażą. Poza tym zrobić przetarg, by każdy mógł się starać kupić.

Zbigniew Makarewicz:
Jestem za sprzedażą. Już to co robią teraz, dużo daje miastu. Ja też nie chciałbym inwestować nie na swoim.

Zofia Syperek:
Jestem za tym, by kupili. Moim marzeniem jest, by cena za te tereny była taka, jaką uzyskaliśmy nad jeziorem.

Cecylia Stecka:
Jestem za, ale za odpowiednie pieniądze.

Ryszard Wrzosek
Myślę tak samo, jak Zofia Syperek.

Piotr Kuśtowski:
Powinniśmy myśleć o budżecie gminy. Jest przykład, ile kosztuje tam ziemia. 0,7ha przy drodze na Piękną Górę sprzedano za 300 tysięcy. Jeśli sprzedaliśmy ziemię nad jeziorem za wysoką cenę dla Gromady to powinniśmy być teraz konsekwentni.

Jarosław Dzienis:
Byłem od początku przeciwny sprzedaży. Chcą kupić to niech zapłacą tyle, po ile kilometr dalej sami sprzedają. Jeśli podzielimy ten teren to też go drogo sprzedamy.

Marian Mioduszewski:
Pewnych rzeczy się nie sprzedaje. Do nich należy Piękna Góra, nasza wspólna własność. Dzierżawa na 30 lat jest wystarczająca. Mogą dokładnie to samo robić na ziemi dzierżawionej. Tym bardziej, że nie przeszkadza to w uzyskaniu kredytu czy zewnętrznych środków.

W tym tygodniu dojdzie prawdopodobnie do spotkania Mirosława Rudziewicza, burmistrza Marka Mirosa i rzeczoznawcy. Niewykluczone, że po nim burmistrz ostatecznie zdecyduje, jak postąpi.