Mój kolega Jacek w swoim felietonie pr. "Organizacja zawodów kuleje" opisał swoje odczucia i wyraził opinię co do organizacji ligi narciarskiej. Ma do tego święte prawo. Jeżeli znalazłaby się tam tylko krytyka, to pewnie tak jak zawsze, w poniedziałek usiedlibyśmy, przedyskutowalibyśmy i wyciągnęli wnioski na przyszłość. Ale w felietonie znalazły się nie do końca prawdziwe stwierdzenia, które miał podkoloryzować tekst, ale z faktami miał niewiele wspólnego.

Mój kolega Jacek wstał rano w sobotę, wyszedł na 20 stopniowy mróz i przyjechał na Promenadę Zdrojową aby obejrzeć i zrelacjonować zawody narciarskie. To dla mnie ważny gest, bo dzień wcześniej nie było go na Family Cup na Pięknej Górze. Zatrzymał się przy pijalni wód i czekał. Zdenerwował się na nas, bo nie zaczęliśmy punktualnie, dopuściliśmy do startu nawet spóźnionych zawodników i byliśmy dla tych okropnych spóźnialskich zbyt spolegliwi, a przez nich nie zaczęliśmy punktualnie. Zmieniliśmy regulamin a to święta rzecz! Napisaliśmy, że zaczynamy start o 10, a zaczęliśmy 10 minut później. Niedopuszczalne? Dopuszczalne, jeżeli mam do czynienia z zamierającą dyscypliną w Gołdapi, która przed laty była znakiem firmowym Gołdapi, a która żyje dzięki garstce fantastycznych dzieci z Grabowa i okolic, kilkunastu panów przed lub po 40-stce kilu animatorów tego sportu walczących z wiatrakami. O tym mój kolega Jacek nie mógł się dowiedzieć, bo zły na nas wrócił do domu i nie miał szansy posłuchać co mówią najbardziej zainteresowani, po zawodach przy bardzo sympatycznym podsumowaniu.

Mój kolega Jacek był tydzień wcześniej na stadionie, gdzie na naszą lokalną ligę narciarską przyjechało wielu zawodników z Białegostoku, Supraśla, Sejn, Pisza, Suwałk i Warszawy. Pewnie miał zaplanowane popołudnie w innym miejscu, bo nie dopuścił możliwości, aby zmienić komunikat i podzielić zawodników bardziej sprawiedliwie, tzn. aby dzieci ze szkół podstawowych nie musiały ścigać się w jednej grupie z gimnazjalistami i licealistami. A my w OSiR dopuszczamy zmiany, wszak to regulamin jest dla zawodników, a nie odwrotnie. Co do zawodników, którzy nie przestrzegają reguł – należy ich karać, czy wychowywać? Ja uważam, że wychowywać i drogi Jacku, byłeś świadkiem, że wszystkich wyprosiłem osobiście z trasy zawodów i po kilku incydentach, nikt nie przeszkadzał zawodnikom.

Przesunęliśmy start o kilka minut, zmieniliśmy regulamin ad hoc, dopuściliśmy do startu spóźnialskich. To prawda. I za to właśnie otrzymaliśmy podziękowanie za zrozumienie, od najważniejszych osób dla których pracujemy na mrozie, w deszczu, śnieżycy, w nocy i całe dnie: zawodników. Nie tylko tych z Gołdapi, ale też tych z Olsztyna, Ełku, Pisza, Warszawy, Suwałk, Białegostoku, Sejn, itd. którzy przyjechali specjalnie na ligę narciarską do Gołdapi.

Organizujemy w ciągu roku około setki imprez, pomagając czy wyręczając niektóre organizacje za to odpowiedzialne. Mój kolega Jacek dobrze o tym wie, bo jest prawie na każdej, za co jestem mu bardzo wdzięczny, bo dokumentuje nasze działania i ma ciekawe spojrzenie na wiele spraw. Wie, że odstępstwa od programu minutowego, zmiany w regulaminie są wyjątkiem a nie regułą. W tytule swojego felietonu napisał, że organizacja zawodów kuleje. Myślę, że to nadużycie, tak jak ja na podstawie jednego felietonu mojego kolegi napisałbym, że dziennikarstwo w Gołdapi kuleje.

Marek Kuskowski, dyrektor OSiR w Gołdapi