Szemranie przeciwko Bogu i wystawianie Go na próby było, nie tylko, słabością narodu izraelskiego. Człowiek współczesny, też nie jest wolny od tego grzechu. Taka postawa rodzi się z powodu słabej wiary i braku zaufania do Boga. Wiara jest dla nas kluczem, który otwiera przed nami dostęp do Chrystusowych obietnic.
Wsłuchując się w niedzielną Ewangelię, będziemy mieli okazję stać się świadkami niezwykle ważnego spotkania, które miało miejsce, przy studni Jakubowej, w okolicy miasteczka Sychar. To spotkanie Jezusa z kobietą samarytańską, o nieznanym imieniu, nie było przypadkowe.
To na nią konkretnie czeka Chrystus. Poznajemy zaledwie kilka faktów z życia tej kobiety, ale wystarczą nam, aby stwierdzić, że jej życie nie było udane. Wyczerpana życiem i zmęczona tym czego doświadczyła jest jak spękana ziemia. Wydawało się jej , że potrzebuje wody, aby odzyskać siły. Jezus uświadamia jej, że potrzebuje zaspokoić zupełnie inne pragnienie, którego nie można ugasić wodą. Chrystus pragnął wiary tej kobiety, aby otworzyć w niej źródło bijące ku życiu wiecznemu.
Chciał aby miała w sobie takie samo pragnienie nieba jak wody z owej studni.
Jezus nie afiszował się i raczej unikał sytuacji, w których mogła ujawnić się prawda, że jest Mesjaszem. Tym bardziej, więc zaskakuje mnie Jego bezpośredniość w rozmowie z Samarytanką, kiedy przyznaje, że to On jest właśnie oczekiwanym Wybawicielem Narodu Wybranego. Kobieta nie ma wątpliwości, że jest to prawda i daje świadectwo o Nim swoim ziomkom.
Wnikając głębiej w treść Biblii, możemy odnaleźć inne ważne zdarzenia związane ze studnią, np. przy studni Izaak spotyka Rebekę i Jakub zakochał się w Racheli, tu rozpoczęły się najpiękniejsze miłości Starego Testamentu. W dzisiejszym fragmencie Ewangelii objawia się nam jeszcze jedna miłość przy studni. Miłość Boga do grzesznika.