"Równać Szanse" skraca odległości
sprawozdanie z wizyty partnerów z lubelszczyzny
12 maja ok. godziny 10 do Gołdapi przyjechała młodzież ze Stoczka Łukowskiego z województwa lubelskiego. Przyjechali do nas w tym samym celu, w którym my wcześniej byliśmy u nich, w ramach projektu "Gry bez granic", zwanego „GSG" (grupa stoczkowsko-gołdapska), realizowanego przez większą część naszej klasy pierwszej d Gimnazjum nr 1 im. Noblistów Polskich w Gołdapi. Jego celem jest stworzenie gry internetowej o obu tych miastach, ale to cel fizyczny. Ważniejszy jest ten trudno mierzalny, który pozwala uczyć się gospodarności, odpowiedzialności za własne słowa i czyny, nawiązywania kontaktów. To wszystko zawdzięczamy stoczkowianom, którzy zaprosili nas do tego projektu w ramach "Działajmy Razem", ogłoszonym przez PFDiM we współpracy z PAFW. To program "Równać Szanse", w którym i my mamy swój sukces (wygraliśmy inny konkurs , ale o tym innym razem).
Wracamy do 12 maja. Najpierw parę osób z naszej klasy zaprowadziło stoczkowian do pokoi mieszczących się dwa piętra nad biblioteką miejską, aby ci się rozpakowali i rozgościli. Gdy już to zrobili, zaprowadziliśmy ich do naszej szkoły, mieszczącej się po sąsiedzku, a tam mile przyjęła ich dyrektor gimnazjum Bożena Kalinowska. My oprowadziliśmy rówieśników po szkole.
Po powrocie usiedliśmy w kręgu w kręgu na krzesłach i zaczęliśmy omawiać nasz projekt - taki mały warsztacik. Po chwili dostaliśmy questy dotyczące Gołdapi stworzone przez naszego koordynatora i prezesa S.KET-Alternatywy i jednocześnie naszą wychowawczynię panią Ewę. Po podzieleniu się na grupy (dwie osoby z Gołdapi i dwie ze Stoczka - pełna integracja) wychodziliśmy po kolei z budynku i rozwiązywaliśmy zadania. Były umiarkowanie trudne, trzeba było trochę pomyśleć, ale w czteroosobowych grupach poszło nam dosyć szybko.
Po powrocie do budynku zjedliśmy kartacze przygotowane przez panią Boguszewską (mamę Pauli) - były pyszne! Po chwili poobiedniego odpoczynku wyruszyliśmy do wieży ciśnień, aby pokazać naszym gościom widoki dostępne z jej szczytu (tu kłaniamy się darczyńcom z wieży za serce). Myślę, że wszystkim się podobało. Po zaopatrzeniu się w napoje pojechaliśmy na ognisko na Osiedle I (miejsca udostępniła nam ciocia Ewy). W czasie ogniska (dziękujemy rodzicom Oli za drewno), mogliśmy przejechać się na segwayach - było świetnie!
Po powrocie dostaliśmy czas wolny, i mogliśmy robić to, co nam w duszy grało. Później zbiórka, aby ustalić kto idzie na pływalnię, a kto ma inne plany. To pierwsze wybrało tylko parę osób, dokładniej chłopcy z grupy stoczkowskiej. Reszta rozeszła się (nie wiadomo dokładnie gdzie :), ale co tam, nikt nie zaginął. Mieliśmy czas do 20.30, o tej godzinie nasi goście mieli być w budynku, a gołdapianie mogli, lecz nie musieli im towarzyszyć, wszystko zależało od nas. Ale większość i tak została! W budynku odbyły się krótkie zajęcia i tak zakończył się ten dzień pełen wrażeń.
Następnego dnia wszyscy spotkaliśmy się o 10.00 na mszy świętej w kościele p.w. NMP MK. Po mszy autokarem (za free znanym nam Dudi Busem - dziękujemy!) pojechaliśmy do Stańczyk podziwiać mosty kolejowe, a w drodze pani Iwanowska (mama Maćka) opowiadała o różnych budynkach, pałacykach znajdujących się na naszym regionie. Było ciekawie, mimo że dużo osób z Gołdapi już tam było. Na wszystkich ogrom wiaduktów robił wielkie wrażenie. Zwiedzanie każdego dnia było bardzo przyjemne, czuliśmy się wszyscy dosyć dumni z naszej Gołdapi i okolic, a nasi goście nie kryli zafascynowania naszą małą ojczyzną.
Po powrocie ze Stańczyk udaliśmy się do restauracji „Faraon" na pizzę, którą zamawialiśmy w takich samych grupach, w których rozwiązywaliśmy grę terenową. Po takim wspólnym obiedzie mieliśmy trochę czasu do odjazdu stoczkowian, więc poszliśmy w miejsce, w którym stał autokar naszych gości. W tym samym czasie rozpadał się deszcz, który przeczekaliśmy chroniąc się w autokarze, a następnie odjeżdżającym gościom wręczyliśmy prezenty pożegnalne - turystyczne pamiątki (tu ukłon w stronę pana Murzyna z CPRG). Zaczęliśmy się żegnać, niektórzy tulić, ściskać, ostatnie chwile i... odjechali. Na zakończenie zrobiliśmy bramę trzymając się za ręce i rozeszliśmy się do domów. Osobiście bardzo chciałabym jeszcze się z nimi spotkać, najlepiej na jeszcze dłużej. Myślę też, że wiele osób odczuwa to podobnie jak ja. Zawiązały się nowe znajomości, przyjaźnie i nie tylko. Naprawdę bardzo mi się podobało. Ale projekt trwa, a w nas już tyle zmian: wystąpiliśmy w roli uczestników gości i turystów w Stoczku, w roli gospodarzy na naszej ziemi, w roli przyjaciół się nie występuje, ale i to nas nie ominęło, a wszystko dzięki Programowi "Równać Szanse", który skraca odległości.
Kasia W., Kamila B., Patryk O. i Ewa J. /koordynator/
Zdjęcia nadesłane przez stoczkowian.