Niespokojną noc mieli mieszkańcy bloku na roku ulic Partyzantów i Królewieckiej. Przed godziną drugą w jednym z mieszkań doszło do pożaru. Zaczęło się od pozostawionego na kuchence gazowej gotującego garnka. Nie wiadomo czy mieszkający samotnie mężczyzna przysnął, czy z innego powodu nie zdjął go w porę z ognia. Pewne jest, że oprócz jedzenia palić się zaczęła szafka nad kuchenką. W mieszkaniu i bloku pojawiło się dużo dymu.
Mężczyznę z mieszkania wyprowadziła sąsiadka, na co dzień funkcjonariuszka gołdapskiej policji. Ona też udzieliła mu pierwszej pomocy. Następnie mężczyzną zajęło się pogotowie, które zabrało go do szpitala. Pożar ugasili strażacy, po czym przewietrzyli mieszkanie i klatkę schodową.