Do pożaru doszło około godziny 11 na poddaszu w budynku wielorodzinnym. Mieszkało tam dwoje ludzi, mężczyzna i kobieta. Gdy sąsiedzi zauważyli, że dzieje sie coś niedobrego, powiadomili służby ratunkowe. Pierwsi na miejsce zdarzenia przybyli gołdapscy policjanci. Ze względu na szczelność poddasza (brak okien, drzwi były zamknięte, dach jest pokryty blachą) nie było ognia, wszystko się zaś tliło i emitowało gęsty, gryzący dym. Mimo to policjanci weszli do środka i wynieśli z poddasza mężczyznę, który leżał bliżej drzwi. Do kobiety nie udało się dotrzeć. Zrobili to dopiero strażacy. Obie osoby na zewnątrz ratowało pogotowie ratunkowe. Niestety, pomimo długiej reanimacji, 38-letnia kobieta zmarła. Mężczyzna przeżył, został odtransportowany do szpitala wezwanym śmigłowcem LPR.
W domu opaliły się między innymi fotel, wersalka, szafa, dywan, koce, pierzyny oraz kuchenka gazowa. Na miejscu tragedii działania prowadzą obecnie gołdapscy policjanci i prokurator. W akcji brało udział 22 strażaków (7 PSP i 15 OSP).