Budowa obwodnicy kosztować będzie podatników ponad 120 milionów złotych. Za te pieniądze mamy otrzymać wysokiej jakości, nowoczesną drogę. Czy uda się jednak ją zbudować, jeśli materiały zamiast na drogę będą trafiać na prywatne podwórka?
Kilka miesięcy temu kierownik budowy jednego z odcinków obwodnicy nakrył kierowcę, jak ten wylewał beton na prywatną posesję w Gołdapi. Po sprawdzeniu okazało się, że nie był to odosobniony przypadek. Łącznie w okresie od czerwca do września na obwodnicę nie trafił beton o wartości ponad 100 tysięcy złotych!
Prokuratura rejonowa w Olecku przesłuchała w tej sprawie wiele osób. Dwóm kierowcom postawiła już zarzut przywłaszczenia mienia. Obaj przyznali się.
- Trzeci osoba, której postawiliśmy podobny zarzut, na razie nie przyznaje się do winy - mówi Andrzej Zawadzki z oleckiej prokuratury. - Wiadomo, że działali oni wspólnie i w porozumieniu. Śledztwo trwa. Być może zarzuty usłyszy więcej osób, również za paserstwo.
Kierownik budowy, który wykrył przekręty kierowców, do czasu zakończenia sprawy przed sądem nie chce rozmawiać na ten temat. „Przedsiębiorczy" kierowcy nie są zaś w stanie podać, ile udało nim się „na lewo" zarobić. Za jedną beczkę betonu (około 9m3) brali 1500zł, a więc 1/3 ceny rynkowej. W sumie zginęło go prawdopodobnie około 200m3.
Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić, beton trafił między innymi na jedną z budów w okolicach Pięknej Góry, na podwórko jednej z lokalnych firm przewozowych oraz do rolnika w podgołdapskiej miejscowości.