Kilka dni temu wśród komentarzy na goldap.info ukazał się na mój temat komentarz wyjątkowo chamski i brutalny, przekraczający wszelkie granice przyzwoitości i dobrego smaku.

Straciłem stanowisko przewodniczącego Rady Miejskiej, ale nie postradałem rozumu ani inteligencji. Wielu ludziom wydaje się, że internet daje błogą anonimowość, pozwala na pokazywanie się z najgorszej, najpodlejszej strony. Ta postawa dziwi tym bardziej, że do znudzenia powtarza się informację: w internecie nikt nie jest anonimowy. Czasem do namierzenia potrzebne są bardziej wyrafinowane instrumenty, a czasem wystarczy zwykła umiejętność kojarzenia faktów. Czasem umiejętności informatyczne idące w parze ze znajomością realiów wystarczają.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

 

Mileno, M&Ms-ie, Miko, Miśko - czy też po prostu tak jak dla mnie Panie Marku. Nigdy nie sądziłem, że potrafi Pan posunąć się do tak wyjątkowej niegodziwości. Mogę co najwyżej domyślać się Pańskich powodów. Nie wiem, jak godzi Pan ten atak ze swoją ostentacyjnie wyznawaną wiarą. Nie było to chrześcijańskie.

Ocenia Pan dość nisko moje umiejętności i wiedzę, jednakże były one wystarczające, by bez trudu namierzyć Pański adres. Swoją drogą sądząc z mnogości wpisów musi Pan mocno nudzić się w pracy. Być może to ważny sygnał dla Pańskiego pracodawcy.

Remigiusz Karpiński

Wszystkim osobom próbującym skojarzyć nasze różnice zdań z burmistrzem Markiem Mirosem z góry wyjaśniam, że zbieżność imion jest zupełnie przypadkowa.