Chcę opisać pewną historyjkę. Rzadko zdarza mi się korzystać z toalety miejskiej za 2 złote, ale dzisiaj sytuacja mnie do tego zmusiła. I tak siedząc sobie na sedesie, usłyszałam, że coś w klamce zgrzytnęło... i wszedł sobie pan z laseczką. Nie docierało do niego, że jest zajęte. Czy ktoś pomyślał o takiej sytuacji, że jak weszłam, to powinnam mieć możliwość zamknięcia się od środka?! Nie będę opisywała dalszego przebiegu tej sprawy, ale nie polecam nikomu korzystania z tej toalety.

Pozdrawiam, Ewa

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.