Mieszkaniec Wronek Wielkich Andrzej Olszewski od 10 lat jest właścicielem ziemi w Pogorzeli. W ostatnim okresie postanowił, że zajmie się hodowlą norek amerykańskich, a ferma miałaby powstać właśnie w Pogorzeli. Gdy mieszkańcy się o tym dowiedzieli, zaczęli protestować.

Dziś w budynku Szkoły Podstawowej w Pogorzeli odbyło się dziś spotkanie mieszkańców sołectwa z inwestorem. Przedstawił on swoje zamierzenia i odpowiadał na pytania. Ferma ma liczyć maksymalnie 23,5 tysiąca norek. Zdaniem Andrzeja Olszewskiego nie będzie ona uciążliwa dla otoczenia. Jak twierdzi, jako mieszkaniec Wronek wie, co to jest smród i niczego takiego nie przewiduje w otoczeniu swojej inwestycji. Ma też w planach dać pracę około 15 osobom. Ubój miałby się odbywać poza fermą (zwierzęta byłyby na niej tylko hodowane).

Większość obecnych na spotkaniu miała jednak odmienne zdanie. Mieszkańcy uważają, że z fermy będzie się wydobywał nieprzyjemny i trudny do zniesienia odór, że śmierdzieć też będą kompostowane odchody zwierząt. Dodatkowo norki, których część niemal na pewno się przedostanie na wolność, może spustoszyć okoliczne stawy. Mieszkańcy obawiają się także utraty wartości posiadanych nieruchomości. By udowodnić, że fermy norek nie są uciążliwe, ze strony inwestora padła propozycja wycieczki na jedną z takich ferm. Mieszkańcy nie wyrazili jednak zainteresowania wyjazdem.

Na spotkaniu byli również obecni burmistrz Marek Miros, jego zastępca Jacek Morzy, starosta Andrzej Ciołek i radni Wojciech Hołdyński oraz Ryszard Wrzosek. Burmistrz Marek Miros zaapelował do inwestora, by wycofał się ze swoich pomysłów. Gdy uzyskał odmowną odpowiedź stwierdził, że wykorzysta wszystkie prawne możliwości, by utrudnić, a jeśli się uda wręcz nie dopuścić do powstania fermy.

Po godzinie rozmów zarówno mieszkańcy, jak i inwestor pozostali przy swoich zdaniach.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.