Piątek, 7 września. Na zegarze dochodzi godzina 14.30. Do oznakowanej alfy romeo przed komendą wsiadają dwa policjanci: za kierowcą st. sierż. Zbigniew Pietrewicz, obok st. sierż. Daniel Bogucki. Przez najbliższe 3 godziny będą patrolować ulice miasta. Dziś ich priorytetem jest zadbanie o bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu. Chodzi m.in. o pieszych i rowerzystów. Podniesienie bezpieczeństwa tej grupy użytkowników dróg jest jednym z priorytetów realizowanego przez Starostwo Powiatowe oraz Komendę Powiatową Policji w Gołdapi programu „On, ty i ja na tej samej drodze". Za zgodą komendanta powiatowego będę przez kolejne 180 minut towarzyszył funkcjonariuszom w ich służbie.

Wyruszamy. St. sierż. Zbigniew Pietrewicz proponuje najpierw skierować się na ulicę Żeromskiego. Jest godzina 14.35. Na jezdni przed nami na wrotkorolkach poruszają się dwie nastolatki. Zatrzymujemy je. Funkcjonariusze wyjaśniają, co dziewczęta zrobiły źle. Ruch na drodze nie był tego dnia duży, więc nie sprowadzały na siebie poważnego zagrożenia. Mimo to nie powinny poruszać się jezdnią. Dobrze byłoby też, by były lepiej widoczne. Dziewczyny zapewniają, że dalej pojadą już ciągiem pieszo-rowerowym, jaki jest do Kośmidr. Otrzymują od nas żółte kamizelki, zakładają je. „O rany, będziemy na GOLDAP.INFO" - mówi nieco przerażona jedna z nastolatek. Obie jednak zgadzają się, podobnie jak później wiele innych osób, do zrobienia pamiątkowych zdjęć i ich pokazania państwu. Jazda w kamizelce, nawet na rolkach to w końcu żaden wstyd, a człowiek bardziej widoczny zawsze jest bezpieczniejszy na jezdni czy chodniku. Odjeżdżamy, kilkaset metrów dalej zawracamy. Wracając już z daleka widzimy ich żółte kamizelki, a bliżej także uśmiech na twarzach. Przenosimy się na ul. Wczasową. Tu trafiamy na mężczyznę wracającego z pracy do domu. Jedzie rowerem, nie ma kamizelki. Chcemy ją dać, mężczyzna chwali się jednak, że już jedną ma, tylko wiezie ją w torbie. Zachęcamy do jej założenia.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

Ruch na ulicach niewielki. Być może za sprawą pogody, która zaczyna się psuć. Na szybie pojawiają się pierwsze krople deszczu. Godzina 15.05, otrzymujemy wezwanie do kolizji na remontowanej ulicy Paderewskiego. Na miejscu okazuje się, że nic poważnego się nikomu nie stało. 19-latka wyjeżdżając seicento z posesji przy budynku nr 29 nie zachowała ostrożności i uderzyła w jadące renault. Może była to chwila nieuwagi, może brak doświadczenia, bo sprawczyni kolizji posiada prawo jazdy zaledwie od roku. St. sierż. Zbigniew Pietrewicz proponuje 19-latce mandat karny w wysokości 250 złotych oraz 6 punków karnych, na który ona sie zgadza. Renault jest zadrapany, seicento oprócz tego ma m.in. zbity kosz kierunkowskazu. Żarówka jednak działa, ma pomarańczową nasadkę. Uszkodzenia nie są więc poważne i dowody rejestracyjne aut nie zostają zatrzymane. Rozliczenie kolizji trwa około pół godziny. To dużo, zważywszy, że jej okoliczności są jasne. Wszystko jednak przez papierkologię, jaką muszą wypełnić funkcjonariusze: sporządzić kartę kolizji, zapisać część danych ponownie w notatniku, później część danych na karcie, na podstawie której dodawane do systemu są punty karne. To trwa. Logika wskazywałaby potrzebę wypełnienia maksymalnie jednego dokumentu, prawo jednak mamy jakie mamy. W trakcie wypełniania dokumentów na parking podjeżdża samochód dostawczy z towarem do pobliskiego sklepu. Kierowca prosi nas o przestawienie się, bo stoimy obok bocznych drzwi do części magazynowej. St. sierż. Zbigniew Pietrewicz przestawia alfę romeo, po czym przekazuje do podpisania mandat sprawczyni kolizji. Zamierzamy ruszać na dalszy patrol. St. sierż. Daniel Bogucki zwraca jednak uwagę na opony w samochodzie dostawczym. Jego koła są skręcone, więc widać dokładnie: lewa jest łysa. Zatrzymujemy się. Funkcjonariusz prosi kierowcę do siebie. Ogląda jednocześnie pozostałe opony. Prawa przednia jest w jeszcze gorszym stanie, wystają z niej druty. W każdej chwili taka opona w czasie jazdy może wystrzelić. Policjanci zatrzymują dowód rejestracyjny auta zakazując jakiejkolwiek dalszej jazdy samochodem. Teoretycznie mogą ukarać mandatem za taki stan samochodu zarówno kierowcę, jak i właściciela firmowego auta, ale tego nie czynią. Jest godzina 16.20. Na ulicach nie ma prawie pieszych, nie ma rowerzystów. Przemieszczamy się na ulicę Gumbińską. Tam zatrzymujemy łącznie kilku rowerzystów, którzy jadą z/do pracy lub z/do „pracy". Kontrolowanym wręczamy kamizelki zachęcając ich do bycia bardziej widocznymi. Panu, którzy ma dzieci przekazujemy też małe odblaski, by je nim przekazał. Jeden z mężczyzn mówi, że rowerem będzie wracał z granicy do Suwałk. Zaskoczeni upewniamy się, czy ma rzeczywiście te Suwałki na myśli, potwierdza że tak. 16.39 - jesteśmy na ulicy Warszawskiej. Zatrzymujemy kolejnego rowerzystę, któremu przekazujemy kamizelkę, b był widoczny na drodze. Kilka minut później st. sierż. Daniel Bogucki poucza mężczyznę, który po wschodniej stronie Placu Zwycięstwa przechodził nie po pasach, a 30 metrów obok. Z pozoru to błahostka, ale to jest brak szacunku choćby dla kierowców. Mężczyzna zostaje pouczony.

Kilka dni wcześniej, z inicjatywy mieszkanki wsi Agnieszki Zdancewicz, w Kolniszkach miało miejsce spotkanie mieszkańców z sierż. Iwoną Stankiewicz. Ona także zachęcała rowerzystów i pieszych do noszenia różnych odblaskowych elementów podczas poruszania się po drodze. Wszyscy zapewniali, ze będą to robić. Proponuję funkcjonariuszom wybranie się w tamtym kierunku, by zobaczyć, czy mieszkańcy Kolniszek dotrzymują słowa. Sierż. Zbigniew Pietrewicz prosi dyżurnego policji o zgodę na wyjazd poza teren miasta i takową otrzymuje. Po drodze na W651 mijamy rowerzystę wracającego do Suwałk, jedzie w kamizelce, jaką od nas otrzymał. W Kolniszkach jest cisza i spokój. Pogoda nie zachęciła prawie nikogo do wyjścia. Prawie, bo spotykamy idące dwie nastolatki. Jedna z nich była na spotkaniu z sierż. Iwoną Stankiewicz. Zapewnia nas, że ludzie nie porzucili otrzymanych kamizelek oraz innych odblasków w kąt i ich używają. Wracamy. W Botkunach widzimy dwójkę chłopców w wieku 9-12 lat, bawiących się w pobliżu drogi. Przyhamowujemy, jeden z chłopców sam zagaduje, że wiedział o wcześniejszym spotkaniu w Kolniszkach, ale nie mógł na nim być. Chciałby mieć kamizelkę. Chłopcy dostaje je i zapewniają, że rowerami będą jeździć zawsze w nie ubrani. Wracamy do Gołdapi, dochodzi 17.30. Na ul. Partyzantów żegnam się z funkcjonariuszami. Oni jeszcze pojadą zatankować radiowóz i wrócą do komendy rozliczyć się ze służby. Oby inne były równie spokojne jak ta dzisiejsza.

Pamiętajmy. Używanie elementów odblaskowych, szczególnie kamizelek to nie jest wstyd. To przede wszystkim troska o własne bezpieczeństwo oraz bezpieczeństwo innych użytkowników dróg. I choć nie ma takiego obowiązku, jeździmy rowerami w kamizelkach, a idąc poboczem jeśli nie kamizelkę to załóżmy przynajmniej opaskę odblaskową na rękę.

Przyznam się, że coraz częściej widzę rowerzystów w kamizelkach, także w dzień i przy dobrej pogodzie. Serce się wówczas raduje, że świadomość naszych mieszkańców w zakresie bezpieczeństwa na drodze jest coraz większa. Portal GOLDAP.INFO jest partnerem programu „On, ty i ja na tej samej drodze", a ja osobiście też czasem sam przekazuję elementy odblaskowe, jakie mam z programu, spotkanym użytkownikom dróg. Martwi mnie jednak to, że tak niewiele dzieci korzysta z odblasków, jakie otrzymali w szkołach czy na różnych festynach. Proszę rodziców i nauczycieli, by zachęcali swoje pociechy/podopiecznych do ich używania, także w mieście. Jesienną porą spowodują one, że dzieci i młodzież będą bardziej widoczni, przez co i bezpieczniejsi.

Jacek Rakowski