Podczas dzisiejszej nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej burmistrz Marek Miros udzielił odpowiedzi na wniosek radnego Piotra Ranta dotyczący możliwości przesunięcia terminu rozstrzygnięcia konkursu dla organizacji pozarządowych.

wszystko w zgodzie z prawem

- Ustawa o organizacjach pożytku publicznego mówi wyraźnie, że jeśli się ogłosi konkurs to są tylko dwa przypadki, kiedy można go przesunąć lub unieważnić - twierdził burmistrz. - One są wymienione przez ustawodawcę i żaden tych przypadków tu nie zachodzi. Poza tym merytorycznie nie ma żadnej potrzeby, by ten termin przesunąć.

Burmistrz stwierdził też, że sprawa Fundacji Rozwoju Regionu Gołdap i dotacji dla organizacji pozarządowych jest poruszana przez całą kadencję.

- Dlaczego akurat są największe dotacje dla Fundacji Rozwoju regionu Gołdap? Ano dlatego, że przyjęliśmy swego czasu taki model, że promocje zleciliśmy jako gmina organizacji pozarządowej - powiedział Marek Miros. - Dlaczego? Są dwa modele: albo wdział promocji jest usytuowany przy urzędzie i wtedy nie ma żadnej dotacji tylko w budżecie radni to zatwierdzają, albo jest to zlecane organizacji pozarządowej. Oczywiście my możemy o zmienić. Nawet poinformuję, że w ostatnim czasie intensywnie z panią Justyną i z panią sekretarz o tym rozmawiamy, czy by czasem nie zmienić tak struktury urzędu, by tego typu insynuacyjne powiastki nie podniecały niezdrowo tych, którzy się lubią niezdrowo podniecać. Wtedy radykalnie zmniejszy się suma na organizacje pozarządowe.

pełnomocnik nie opiniuje wniosków organizacji pozarządowych

Burmistrz wyjaśnił też, że Justyna Charkiewicz jest pełnomocnikiem burmistrza i nie zasiada w składzie komisji, która opiniuje wnioski organizacji pozarządowych, a więc nie ma bezpośredniego wpływu na podział pieniędzy. Zwrócił też uwagę, że od lat komisja, która się składa z trzech osób powołanych przez burmistrza i trzech osób wyznaczonych przez organizacje, nigdy nie zakwestionowała wniosku o dotację złożonego przez FRRG. Zawsze były one pozytywnie opiniowane.

burmistrz atakuje „niedojrzałego" radnego

Pytanie o sprawę organizacji pozarządowych zadał na sesji radny Marcin Przystawski. Burmistrz oprócz udzielenia odpowiedzi zaatakował radnego za słowa, jakie ten użył w prywatnej korespondencji e-mailowej z członkami grupy dyskusyjnej "Lokalna Platforma", która dotyczyła tego tematu. Skąd ją miał, nie powiedział. Warto jednak wiedzieć, że korespondencja nie miała charakteru publicznego i nie była w żaden sposób adresowana do urzędu lub burmistrza. Mimo to została odczytana przez niego.

Witam Was serdecznie :) ,
moi Drodzy. Po wstępnej rozmowie z Przewodniczącym Rantem (a niech ma) doszliśmy do wniosku, że czas zrobić porządek z NGO-sami w Gminie Gołdap a zwłaszcza z prowadzoną polityką w stosunku do NGO-sów. Bo to co się dzieje w chwili obecnej to jest jakaś zła farsa, którą rozgrywa Burmistrz Miros. Planem naszym jest powstrzymanie o miesiąc rozstrzygnięcia konkursów dla NGO w celu wyjaśnienia następujących spraw:
1. Dlaczego na promocje idą tak olbrzymie pieniądze? Dlaczego w tym roku ta kwota jest większa o 30 tys. złotych oraz szczegółowe rozliczenie kwoty z ubiegłego roku. Na jakie organizacje poszły te pieniądze i w jaki sposób zostały "pożytkowane ?". Oczywiście my znamy odpowiedz na to pytanie ale warto aby Burmistrz Miros sam o tym powiedział.
2. Wyjaśnienie jak to się dzieje, że od wielu lat największą dotację dostaje FRRG, której to przewodniczącym rady fundacji jest Burmistrz a prezesem fundacji podległu mu pracownik, który o zgrozo jest pełnomocnikiem ds. NGO, który może wysłać kontrolę sam do siebie. Nawet jeśli to jest zgodne z prawem to jest to jeden wielki konflikt interesów.
Proszę Was o wypowiedzi na ten temat bo chcę to poruszyć w poniedziałek na komisji spraw obywatelskich.
--
Pozdrawiam
Marcin

Marek Miros na początek zwrócił uwagę radnemu, że sformułowanie „zła farsa" jest błędem językowym. Później wyjaśnił radnemu, że ze względu na to, że jest młodszy od niego, nie ma prawa tak o nim się wyrażać.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

- Panie radny Przystawski. Pan jest młodszy od mojego najmłodszego syna o kilka lat - stwierdził Marek Miros. - To, co pan skierował do swoich towarzyszy partyjnych, ta forma jest co najmniej niegrzeczna wobec zasłużonego, doświadczonego człowieka, który dużo zrobił dla tej gminy. Uraża mnie to, czuję się głęboko urażony sformułowaniami, że ja rozgrywam jakąś farsę itd. Jeśli pan twierdzi, że ją rozgrywam i że mój podległy pracownik - tu chodzi o panią Charkiewicz - działa w niezgodzie z prawem to najpierw powinien pan to udowodnić, zanim pan zawiadomi swoich współtowarzyszysz partyjnych. Być może będzie to nauczka dla pana, jeśli pan się bawi w takie podgryzania, takie gomułkowskie historie. Jak pan dojrzeje być może pan od tego odstąpi. Ja w pana wieku tego nie robiłem. Bardzo nieelegancko się pan zachowuje, taka jest moja ocena. Czuję się głęboko urażony panie radny i oczekuję przeprosin za te sformułowania, których pan użył w mailu, ponieważ są one niesprawiedliwe. Pan jest trzy razy młodszy ode mnie, powinien pan sie zastanowić, czy człowiek, którego pan oczernia jest bardziej zasłużony dla Gołdapi i czy można szastać jego nazwiskiem, ojca, dziadka i człowieka odznaczonego. Jestem w tej chwili zdenerwowany, ale uważam, że mam rację.

radny odpowiada

- Nazywa pan mój język językiem partyjnym, może dlatego, że jestem w partii - odpowiedział radny Przystawki.

- Gomułkowskim nawet - podkreślił burmistrz przerywając radnemu.

- Była to wewnętrzna korespondencja członków platformy jak i tej szerszej opcji zwanej Lokalną Platformą - kontynuował radny. - Skoro trafiła już do pana mimo tego, że nie było pana na liście mailingowej to poproszę, by pana do niej dopisano. To co napisałem to dalej podtrzymuję. Nie zarzuciłem tutaj w żaden sposób łamania prawa nazywając pana działania farsą. Dalej tak uważam mimo tego, że jest pan jak najbardziej zasłużonym człowiekiem dla gminy Gołdap. Nie zmienia to faktu, że mam prawo tak uważać. Jeżeli czuje się pan urażony lub zniesławiony to proszę wejść na drogę sądową. Paru rzeczy w tym wszystkim nie rozumiem, dlatego też skierowałem prośbę do Fundacji im. Stefana Batorego o zbadanie sprawy konfliktu interesów.

Zniesmaczony czytaniem prywatnej korespondencji był inny radny, członek grupy dyskusyjnej „Lokalna Platforma".

- Czuję, jakby działały tu działały służby bezpieczeństwa. Nie był pan na liście mailingowej, tego maila nie mógł pan dostać. Ktoś go panu dostarczył. Czy czyta pan moje maile firmowe? Chciałbym to wiedzieć - zapytał Mariusz Kowalczuk.

- Pozwoli pan, że na tym poziomie nie będę z panem prowadził dyskusji - odpowiedział burmistrz.

Dyskusję próbował załagodzić przewodniczący rady Wojciech Hołdyński, sugerując jej dokończenie w mniejszym gronie. Burmistrz jednak odpowiedział, że "nie może być tak, że bezkarnie zasłużonego burmistrza obraża, nawet jeśli jest się asystentem szanowanego przeze mnie senatora".