fragment dyskusji

Marek Miros: Szanowni państwo. Z mojego punktu widzenia jeśli rada zdejmie ten punkt z porządku obrad o nawet mi pasuje. Jeśli rada nie podejmie decyzji na temat cen wody to z mocy prawa stawki zaproponowane przez pana Cherka, słuszne z resztą, wejdą. Ja gorąco zachęcam państwa, żeby państwo w ogóle nie dyskutowali na ten temat bo po co? Po co brać odpowiedzialność na siebie? Nie wiem czyja to jest propozycja, ale jeśli będziemy tak dalej postępować, że jak 3-4% konieczna podwyżka cen wody czy za ścieki będzie wprawiała w palpitacje serca niektórych z radnych to jest polityka krótkowzroczna. Pozwólcie państwo na krótkie słowa bo mnie zaczyna to irytować. Jeśli w tym roku sobie odpuścimy podwyżkę, w przyszłym roku odpuścimy sobie podwyżkę to za trzy lata będziecie państwo ze znaczy beze mnie będziecie musieli dokonać podwyżki o 40 czy 50%. Wtedy będzie to powód do palpitacji serca. Jest to pozorowana troska o mieszkańców, naszego miasta, mieszkańców naszej gminy, fałszywa troska. populizm zawsze prowadzi do rzeczy odwrotnych niezamierzone przez wnioskodawców. Z mojego punktu widzenia jeśli państwo się nie zajmą tym problemem, Rada Miejska nie weźmie tego na tapetę, to podwyżka wejdzie i święty spokój. Ci z państwa, którzy nie chcą na ten temat dyskutować, nie wiem kto to jest, to po co się dali wybrać na radnego? Najlepiej podejmować wyłącznie pozytywne decyzje, tzw. pozytywne decyzje dla ludzi, a jeśli jest problem jakiś to schować głowę w piasek, udawać, że nie jest sie radnym. Przepraszam za taki ton, ale zaczyna mnie to wpieniać bo co roku jest to samo.

Antoni Banel: Panie burmistrzu. Mówi pan w ten sposób, że nie wejdzie. Przecież wejdzie to z mocy ustawy. Po co my mamy prawda, jak pan powiedział, że prawda zarząd podejmuje decyzję. Po co była zrobiona spółką z prawa handlowego. Niechby spółka była z prawem z ograniczoną odpowiedzialnością, radni by mieli do gadania. Radni mogliby pójść na kontrolę. A w związku z tym radni nie mają nic tam do gadania, ani do kontroli, a nic. A mamy decydować. W związku z tym pan obraża nas, takim tonem podnosi, że tego, że nie wejdzie. Wejdzie teraz, wejdzie stawka urzędowo. Zarząd gminy to podejmuje. A bo pan burmistrz chce zwalić. Ja wiem panie burmistrzu, powiem dla pana w oczy. Było zebranie przedwyborcze to pan powiedział: bardzo przepraszam to rada podejmuje, ja tylko wykonuję, rada. I na radę pan potem zwalasz. W związku z tym po co ja mam podejmować te, tego, te podwyżkę, ja nie mam nic do gadania. Tylko tyle, że zagłosujemy. To, że scedujesz pan obowiązki na radnych, a nie na siebie.

Marek Miros: Pan Balel kłamie.

Antoni Banel: No nie kłamie. Tak i tak wejdzie. No wejdzie, pan sam powiedział, że wejdzie z ustawy. To po co mamy prawda podejmować, po co mają na nas koty wieszać ludzie. Wie pan jak ludzie obrażeni, słyszał pan, na zebraniu był.

Marek Miros: Panie radny. Najlepiej dietę brać za darmo, bez odpowiedzialności, wtedy ludzie nie będą pana w ogóle oceniali.

Antoni Banel: Panie burmistrzu, Ja dietę przez 10 lat przekazywałem na Dom Dziecka, a w tej chwili przekazuję na Romintę. Ja nie biorę diety.


Jeśli nie widzisz odtwarzacza, kliknij tutaj

To fragment dyskusji, do jakiej doszło na jednej z komisji Rady Miejskiej. Poszło oto, czy radni powinni zajmować się uchwałą dotyczącą nowych cen za dostawę wody i odbiór ścieków przez PWiK. Radny Tadeusz Faliński zaproponował usuniecie tego punktu z programu obrad.

- Nie jest to zadanie własne gminy i nie należy do kompetencji rady gminy, tylko należy to do zarządu czyli pana burmistrza - twierdzi radny.

Słowa te wywołały gorącą dyskusję. Wszystko dlatego, że rada nie ma praktycznie możliwości ustalania cen lub zablokowania wprowadzenia tych, które zaproponowało gminne przedsiębiorstwo. Prawo jest bowiem tak skonstruowane, że jeśli radni nie podejmą uchwały w sprawie cen za wodę to one i tak wejdą w życie. Radni mogą też przyjąć uchwałę w sprawie nowych cen, to zaś spowoduje, że ceny zaczną obowiązywać w nieco innym terminie. Radni mogą też podjąć uchwałę o odrzuceniu zaproponowanych cen. Ustawodawca postawił jednak warunek, by taka uchwała miała moc obowiązującą. Rada musi wskazać błąd w przygotowanej przez PWiK kalkulacji cen. Jeśli takowego nie będzie to wojewoda rozstrzygnięciem nadzorczym uchyli taką uchwałę i nowe ceny i tak wejdą życie. Ostatecznie żadna z komisji Rady miejskiej nie zdecydowała się zdjąć tego punktu z obrad.

W przyszłym roku o kilka procent zapłacimy więcej za wodę i odbiór ścieków. Nie wzrośnie opłata abonamentowa, choć w pierwotnej przygotowanym cenniku przez PWiK podwyżka obejmowała również i te stawki. Jak jednak stwierdził burmistrz, na prośbę dwóch radnych przedyskutował ten punkt cennika z prezesem PWiK i ostatecznie stawki pozostały w projekcie na tegorocznym poziomie. Ruch ten spowodował, że planowane przychody przedsiębiorstwa będą mniejsze o około 40 tysięcy złotych. A że budżet zaplanowany tak, by mniej więcej wydatki i przychody PWiK zbilansowały się, stratę tę przedsiębiorstwo będzie musiało spróbować pokryć. Jak? Tego nie wiadomo, ale prezes Zbigniew Cherek zapewnia, że się to uda. Zatrzymanie ceny abonamentu na dotychczasowym poziomie stoi w sprzeczności z zasadą przyjęta przez burmistrza Marka Mirosa, który przy każdej okazji twierdzi, że lepszym rozwiązaniem jest podnoszenie cen małymi krokami niż niepodnoszenie przez jakiś czas, a potem wprowadzanie znacznie większej podwyżki. Tu jednak burmistrz zmienił swoje podejście. By nie narażać PWiK na straty i być może dofinansowanie z budżetu gminy, radny Marcin Przystawki chciał zgłosić wniosek o podniesienie cen abonamentu. Okazało się jednak, że radni mogą tylko zaakceptować lub odrzucić zaproponowane ceny, nie mogą zaś w nie ingerować. Czyli praktycznego wpływu na to, co zaproponował PWiK i zaaprobował burmistrz włodarze nie mają.

Zgodnie z projektem uchwały w przyszłym roku zapłacimy 0,298 grosza + VAT za jeden litr dostarczonej przez PWiK wody.