Kilka tygodni temu firma, która miała wybudować tężnie nad Jeziorem Gołdap, zdecydowała się wycofać z realizacji umowy zawartej z gminą. W ubiegłym tygodniu rozmawiałem na ten temat z zastępcą burmistrza Jackiem Morzym.


- Na jaki etapie jest obecnie budowa tężni? Jest ogłoszony nowy przetarg czy jednak będzie budować firma, która chciała się wycofać?

- Sytuacja wygląda w ten sposób, że wyłoniony wykonawca tężni nie będzie ich budować. Z różnych powodów. Według posiadanych przez nas informacji wykonawca nie doszacował pewnych prac. Wydaje nam się, że popełnił błąd zakładając, że tężnie będzie można wykonać wykorzystując faszynę zamiast tarniny. A jest to kolosalna różnica, jeśli chodzi o cenę. Faszynę można zdobyć za niewielkie pieniądze w naszym regionie. Natomiast tarnina ma zupełnie inne lepsze właściwości niż faszyna, jest dużo wytrzymalsza, trudniej dostępna. Na tężniach wytrzyma ponad 10 lat, natomiast faszyna maksymalnie kilka. To nasza wiedza nieoficjalna na temat błędu, który wykonawca popełnił. Tenże próbuje zaś teraz zrzucać winę na gminę sugerując, że w specyfikacji przetargowej były jakieś niedociągnięcia. Z tym zaś my nie chcemy się zgodzić. Wykonawca stwierdził, że jeśli gmina byłaby skłonna zwiększyć wartość inwestycji to będzie ją wykonywać, w innym przypadku nie. I jak widzimy od sierpnia prace budowlane na terenie przyszłych tężni nie posunęły się z miejsca. Poinformowaliśmy o tym fakcie Urząd Marszałkowski pytając, czy możemy - co zaproponował niedoszły wykonawca - rozwiązać umowę za zgodą stron, czy też mamy tę umowę rozwiązać z winy wykonawcy. W pierwszym przypadku nikt nie ponosiłby żadnych konsekwencji. Urząd Marszałkowski jako instytucja zarządzająca dotacjami odpowiedział, że mamy postąpić zgodnie z prawem i decyzję zostawił nam. Nie jest to typowa sprawa, nigdy nie mieliśmy do czynienia z czymś takim. Dlatego też zwróciliśmy się o pomoc do firmy prawniczej. Dopiero jak otrzymamy od niej odpowiedź to podejmiemy decyzję, w jaki sposób umowa zostanie rozwiązana. Nie zmienia to jednak faktu, że tak czy inaczej niedługo ogłosimy przetarg ponownie. Mam nadzieję, że nastąpi to w listopadzie. Może jeszcze w tym roku uda nam się wybrać przyszłego, innego wykonawcę, a na wiosnę ruszyć z budową tężni.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

- Budowa więc na pewno potrwa dłużej, niż pierwotnie zakładano. Czy nie stracimy z tego powodu unijnej dotacji?

- Tak, budowa na pewno się przedłuży. Miała rozpocząć się w sierpniu tego roku, rozpocznie się najprawdopodobniej w kwietniu lub maju przyszłego roku. W związku z tym o te kilka miesięcy będziemy zmuszeni przedłużyć zakończenie inwestycji. Urząd Marszałkowski o tym wie i takie możliwości są. Konkretny termin powstanie po rozstrzygnięciu przetargu. Mam nadzieję, że to przedłużenie będzie o tę różnicę w czasie rozpoczęcia, a więc 8-9 miesięcy.

- Jakie kary będzie miał do zapłacenia niedoszły wykonawca, jeżeli umowa zostanie rozwiązana z jego winy?

- Jeśli kancelaria prawna stwierdzi, że mamy prawo od niedoszłego wykonawcy żądać kar, to jest to 5% wartości, a więc około 250 tysięcy złotych.

- To niewiele.

- To zależy jak na to patrzeć. Myślę, że 5% wartości inwestycji to nie jest z drugiej strony mało.

- Twierdzę, że niewiele, bo strata gminy, gdyby Urząd Marszałkowski nie zgodził się przedłużyć czasu na wykonanie tej inwestycji, byłaby znacznie, znacznie większa.

- Tak, ale to nie wchodzi w rachubę. My tych pieniędzy nie stracimy. Po prostu przesunie się jedynie termin oddania tężni do użytku. Dlatego te kary są zapisane w umowie w takiej wysokości. Gdyby od razu z góry było wiadomo, że ktoś, kto przystąpi do przetargu nie będzie umowy wykonywać i spowoduje tym, że beneficjent straci dotację, to te kary byłyby określane na zupełnie innym poziomie.

- Dziękuję za rozmowę.