- Tak się bawiły tu dzieci. Teraz pan prezes zabrał im boisko, gdzie grały i uczyły się choćby jazdy na rowerze - napisał na redakcyjną skrzynkę nasz czytelnik. Chodzi o boisko między blokami przy ul. Emilii Plater. Zostało one przed kilkunastoma dniami rozebrane. Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej broni się przed zarzutem.
- Prezes jest organem wykonawczym spółdzielni - twierdzi Józef Wawrzyn. - Wykonuje to, co postanowi Walne Zgromadzenie, a więc członkowie spółdzielni. Część mieszkańców złożyła wniosek o likwidację boiska i stosowna uchwała została podjęta przez Walne Zgromadzenie w czerwcu ubiegłego roku.
Okazuje się, że wniosek by zlikwidować boisko na Osiedlu Emilii Plater zgłoszono na Walnym Zgromadzeniu SM już w 2009 roku. Z przyczyn proceduralnych nie mógł on być jednak wówczas głosowany. Mogło to nastąpić dopiero w 2010 roku i tak się stało. W czerwcu 2010 roku stosowna uchwała przygotowana na wniosek mieszkańców została przedstawiona na obuu częściach Walnego Zgromadzenia. Podczas pierwszej za likwidacja były 33 osoby, nikt się nie sprzeciwił. Podczas drugiej części 11 było za, 6 przeciw. Decyzję większości (liczba osób obecnych na zebraniach i głosujących pokazuje, jak członkowie SM interesują się jej i swoimi losami...) zarząd SM i prezes musiał wykonać. Boisko zostało zlikwidowane na początku października br.
Co ciekawe, zarząd spółdzielni w 2009 roku wystosował do mieszkańców ankietę, w której zapytał, co należy z boiskiem zrobić. Propozycje były trzy:
- pozostawić boisko w istniejącej formie
- zrobić skwer
- zrobić osiedlowy parking
Odzew na pytanie zarządu był minimalny. W otrzymanych odpowiedziach głosy podzieliły sie zaś mniej więcej po równo na każdą opcję. Co wiec będzie dalej z terenem po boisku?
- Decyzja co dalej nie została jeszcze podjęta - mówi Józef Wawrzyn. - Nie ma jednak możliwości, by ponownie powstało tam boisko.
O tym, co powstanie w miejscu zlikwidowanego boiska, mogą zdecydować sam mieszkańcy. Stosowne wnioski można składać do Rady Nadzorczej SM.