W drugiej połowie września w gminie Gołdap przebywali Szymon Jastrzębowski i Paweł Przybylski, pracownicy Instytutu Badawczego Leśnictwa - Zakładu Hodowli Lasu i Genetyki Drzew Leśnych w Sękocinie Starym. Rozmawiam z nimi o tym, czym się zajmowali podczas swego pobytu.
JR: Sadzili panowie las, to prawda?
SJ: Nie do końca las. Jesteśmy tutaj po to, aby założyć powierzchnię badawczą w ramach realizacji programu testowania potomstwa drzew leśnych. To nie będzie taki typowy las, będziemy tutaj testować potomstwo najlepszych, najbardziej rodzimych drzew i drzewostanów, jakie występują w państwa regionie.
JR: Jaki jest cel posadzenia tych drzew, tego badania.
SP: Chodzi o to, aby znaleźć te, które będą najlepiej rosły w warunkach tego regionu nasiennego, aby znaleźć najbardziej rodzime populacje, które dadzą najlepszy przyrost, największą wysokość i będą przede wszystkim rodzime.
JR: Mówi pan rodzime. Czy to oznacza, że nasze drzewa - przede wszystkim sosny i świerki - nie są rodzimymi? To nie są tubylcy, a turyści, przyjezdni?
fot. Szymon Jastrzębowski
SJ: Niestety w większości tak jest, ma pan rację. Ta okolica to region, który historycznie wcześniej z różnych powodów nie były w naszych rękach. Mam tu na myśli czasy zaborów. Gospodarujący tutaj Niemcy czy Prusowie sprowadzali nasiona głównie z terenów alpejskich w Austrii, Szwajcarii. Dzięki rozwojowi kolei transportowano ogromne ilości nasion sosny i świerka. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że większość drzewostanu rodzima nie jest.
JR: Kiedy będzie można poznać efekty państwa badań? Co będzie ich efektem? Będą to najlepsze, wzorowe drzewka, które w przyszłości będziemy sadzić?
SJ: Pierwsze, wstępne wyniki badań uzyskamy dosyć szybko. Po około 2 latach będziemy wiedzieć, które populacje, które drzewa najlepiej przeżywają w tych warunkach. Następne dane zostaną nam dostarczone przez te osobniki już w wieku 5 lat. Pozwoli nam to zarejestrować je w kategorii „drzewostan przetestowany". Natomiast wielką zaletą tych powierzchni będzie to, że będą one dostarczały informacji przez wiele, wiele lat. Program testowania potomstwa jest w tej chwili zaplanowany do roku 2035.
JR: Czy powierzchnia w pobliżu Galwieć w Puszczy Rominckiej jest jedyną na naszym terenie przez was założoną?
SJ: Na terenie Puszczy Rominckiej administrowanym przez Nadleśnictwo Gołdap znajdują się dwie takie powierzchnie, testujące drzewa mateczne i wyłączone drzewostany nasienne. Oprócz tego mamy również dwie w Nadleśnictwie Czerwony Dwór. Poza tym są one zakładane w całej Polsce dla różnych gatunków.
JR: To są badania, a drzewa wolno rosną. Czy to oznacza, że panowie się tu sprowadzą i będą je doglądać każdego dnia?
PP: Nie do końca. Nie będziemy tutaj mieszkać ani doglądać drzewek każdego dnia. Przez pierwsze trzy lata będziemy jednak każdego roku przyjeżdżać i robić badania przeżywalności drzew. Następnie przyjedziemy po pięciu latach i oprócz przeżywalności zbadamy też ich wysokość. Później systematycznie, w ściśle określonych przedziałach czasowych będziemy przyjeżdżać i wykonywać również pomiary cech jakościowych. Zaliczamy do nich kąt osadzenia gałęzi, ich ilość i długość, wysokość drzewa. Każde drzewo na powierzchni badawczej będzie miało własna kartotekę przez cały okres trwania programu, a więc przez dziesięciolecia. Każde drzewo będzie opisane, a wyniki uzyskiwane podczas pomiarów będą zarchiwizowane i w każdym momencie możliwe do przeanalizowania.
JR: Ile drzewek badawczych panowie zasadzili?
PP: Są dwie plantacje nasienne: w leśnictwie Jędrzejów i Bąkowo. Na każdej z tych doświadczalnych powierzchni jest około 10 tysięcy drzew.
JR: I wszystkie będą miały własną kartotekę?
PP: Tak. A są jeszcze inne powierzchnie w kraju. Program testowania obejmuje corocznie założenie minimum 4, które prowadzimy. Dodatkowo takie powierzchnie doświadczalne zakładają trzy jednostki w kraju. Są to trzy uniwersytety leśne w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. Na każdej z nich jest również po około 10 tysięcy drzew i każde ma osobną kartotekę. Jest to oczywiście bardzo dużo danych, które mogą być jedynie zgromadzone w formie cyfrowej. Nie ma już papierowych kartotek. Mamy wszystko w arkuszach programów komputerowych, które są w stanie wykonać różne analizy, w tym analizy genetyczne z biologii populacji na danych drzewach.
JR: Czy teren badawczy będzie ogrodzony i nie będzie od niego dostępu? Czy też za kilka lat gołdapianie będą mogli tu przyjechać i zobaczyć, jak wyglądają wzorowe sosny czy świerki?
PP: Według ustawy o ochronie przyrody jest zakaz wstępu ludności na teren szkółek leśnych, więc z punktu widzenia prawnego za wejście na teren powierzchni doświadczalnej może grozić mandat. Myślę jednak, że służba leśna nie będzie aż tak restrykcyjna i gołdapianie jeśli będą chcieli zobaczyć szkółkę to będą mogli. Prosiłbym, by oglądali ją z zewnątrz, by nie wchodzili na teren doświadczalny. Wejście może bowiem spowodować szkodę.
JR: Czy i jakie korzyści gołdapianie odniosą istnienia powierzchni badawczej na naszym terenie?
PP: Oczywiście mieszkańcy skorzystają z prowadzonych przez nas doświadczeń. Wszystkie rzeczy, które robimy, robimy dla was. Za jakiś czas będziemy w stanie powiedzieć, jakie drzewa z rodzimego pochodzenia w jakim rejonie rosną najlepiej. I jeżeli ten materiał siewny będziemy wykorzystywać do zalesień uzyskamy najlepsze drzewostany, najzdrowsze, najdoskonalsze, zróżnicowane z punktu widzenia ekologicznego i ekonomicznego. To jest efekt, z którego będziemy mogli wszyscy skorzystać.
JR: Dziękuję za rozmowę.
PP, SJ: Dziękujemy.
fot. Szymon Jastrzębowski