Beata Otto, kierownik Muzeum Ziemi Gołdapskiej im. Mieczysława Mariana Ratasiewicza przedstawiła dziś członkom komisji ds. oświaty przy RM informację o funkcjonowaniu placówki w bieżącym roku oraz plany na najbliższą przyszłość.
- Muzeum odwiedziło w tym roku około tysiąca osób -twierdzi Beata Otto. - Odbyło się też 17 lekcji muzealnych. Dysponuję 2 budynkami. Jeden jest przeznaczony na wystawę stałą, drugi na wystawy czasowe. Wychodzę z założenia, że muzeum to jest instytucja, którą odwiedza pewien określony profil ludzi. Są tacy, którzy z własnej woli do niego nigdy nie zajrzą. Staram się dysponować drugim budynkiem tak, by ofertę muzeum rozszerzać . Staram się w nim robić wszelkiego rodzaju wydarzenia, które nie zawsze mają coś wspólnego z historią. Dlatego też oferta muzeum poszerzona jest o wszelkiego rodzaju koncerty, spotkania z różnymi ludźmi, o przedstawienia teatralne. Wiem, że pewnych ludzi wystawami historycznymi nie ściągnę, a zależy mi, by ludzie tam przychodzili, by to miejsce żyło, a nie pokrywało się kurzem.
Beata Otto przedstawiła radnym, jakie w tym roku zorganizowała imprezy lub spotkania. Były to m.in. kiermasz wielkanocny „Jajeczko z rzeżuszką", wieczór poetycki Marii Krajewskiej, wystawy historyczne i malarskie a także współorganizacja koncertów charytatywnych na rzecz Joanny Śliżyńskiej i Emilii Kramkowskiej. Łącznie muzeum od początku jego funkcjonowania odwiedziło około 7 tysięcy osób, w tym roku około tysiąca. W roku szkolnym byli to przede wszystkim uczniowie. Główną bolączką muzeum - zdaniem kierowniczki - jest brak toalety w budynku, który jest przeznaczony na wystawy czasowe.
- Nie wiem jak to się stało, że w budynku, który był przeznaczony na spotkania z ludźmi , na lekcje historyczne, które trwają 45 minut, można było jej nie zaplanować - zastanawia się Beata Otto. - Zgłaszałam to będąc radną, ale odpowiedź była taka, że powinnam odsyłać ludzi w potrzebie do instytucji sąsiednich. To jest nonsens. Nikt z nas nie chciałby gości, którzy przychodzą do nas się wysikać.
Innym problemem była do niedawna temperatura, jaka panowała w budynkach zimową porą. Po podniesieniu temperatury na piecu oraz wymianie kaloryferów jest już w porządku. Jak zauważa Beata Otto, rekordem było 6 stopni w pomieszczeniu, w którym na co dzień przebywa.
Utrzymanie muzeum kosztuje obecnie 101 tysięcy złotych rocznie. Znaczna część tej kwoty przeznaczona jest na ogrzewanie. Pozostała na pobory kierowniczki oraz w niewielkiej kwocie na bieżące wydatki związane funkcjonowaniem muzeum (poczęstunki podczas wystaw czy spotkań, materiału biurowe). Muzeum funkcjonuje w ramach struktury organizacyjnej Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gołdapi.Więcej informacji o funkcjonowaniu muzeum w materiale filmowym.