- Potrzebne jest drewno na więźbę dachową i blachodachówka - mówi Jan Jurusz, w którego domu w poniedziałek spalił się dach. Budynek nie był ubezpieczony. Niestety, dochody pana Jana i mieszkającego z nim syna są zbyt niskie, by w miarę szybko naprawić dach. Póki co znajomi pożyczyli im plandekę, którą mogli go przykryć. To jednak na krótką metę.
- Zwracam się do ludzi dobrej woli- prosi pan Jan. - Jeśli ktoś mógłby nam pomóc czy to finansowo, czy też materialnie, bardzo proszę o kontakt.
Przez ostatnie dni panowie uprzątnęli już w większości to, co zostało z pogorzeliska. Prąd mieli na początku dzięki uprzejmości sąsiadów, teraz już mają ponownie swój. Pozostaje „tylko" zrobienie dachu.
Osoby, które chcą pomóc pogorzelcom, proszone są o kontakt z panem Janem pod numerem 515-419-520 lub z synem 514 551 689.