Gołdap odwiedzili dziś Aleksander Aleksiejew, Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Federacji Rosyjskiej w Rzeczypospolitej Polskiej, jego małżonka Olga oraz Sergiej Puczkow konsul generalny w Gdańsku. O godzinie 16.00 u Urzędzie Miejskim odbyło się spotkanie z władzami Gołdapi, urzędnikami oraz lokalnymi mediami.
Burmistrz na początku spotkania pokrótce przedstawił historię gołdapskich stosunków z Rosją po 1989 roku, ze szczególnym naciskiem na to, jak doszło do powstania przejścia granicznego Gołdap-Gusiew. Chwalił też współpracę obu miast.
- Bywa, że między Warszawą a Moskwą sejsmografy wskazują wstrząsy -twierdzi Marek Miros. - Między Gusiewem a Gołdapią sejsmografy nic nie wykazują. Stosunki między naszymi krajami przypominają sinusoidę, a kontakty między Gołdapią a Gusiewem i Dubną mają charakter wznoszącej się prostej.
Burmistrz dodał też, że władze centralne powinny popatrzeć na nasze miasta i zobaczyć, jak można współpracować. Zdaniem ambasadora, stosunku na szczeblu centralnym są bardzo złożone.
- W latach, gdy życie Polski i Rosji szło różnymi torami, to tu w Gołdapi było jak trzeba - uważa Aleksander Aleksiejew. - Chciałbym, aby nasze stosunki sie rozwijały. A będzie jeszcze lepiej, jak nasze społeczeństwa będą uważały, że razem jest nam lepiej niż oddzielnie.
Z wizyty zadowolony był też Sergiej Puczkow. Z Polską jest związany od 1992 roku, w Gołdapi był już wcześniej, m.in. podczas otwarcia obwodnicy. Marek Miros podziękował konsulowi m.in. za szybkie załatwianie spraw wizowych uczestników wymian kulturalnych czy sportowych.
Burmistrz w trakcie spotkania opowiedział też o naszym mieście, posiłkując się komputerową prezentacją. Na zakończenie odbyła się minikonferencja, podczas której ambasador i konsul odpowiadali na pytania dziennikarzy i miejskich radnych. Dotyczyły one miedzy innymi spraw związanych z małym ruchem granicznym, odprawami na gołdapskiej granicy, a także budowanej w obwodzi kaliningradzkim elektrowni atomowej.
Na zakończenie dnia goście zwiedzili nasz miasto. Jutro wezmą udział w spotkaniu z władzami i urzędnikami na bezkrwawym safari państwa Rudziewiczów.