Równo miesiąc temu napisałem o uszkodzonej lampie ulicznej po zachodniej stornie Placu Zwycięstwa. Wówczas to sugestia, że była to wina chuliganów, spotkała się z ostrą reakcją komentatorów. „Łuki Huki" stwierdził, że winnym był wiatr.
Dziś zauważyłem, że kolejny klosz z ulicznej lampy wylądował na chodniku i się rozbił. Policja dotychczas nie otrzymała zawiadomienia o zniszczeniu mienia. Czy tym razem także winnym zniszczenia jest wiatr?