Normy polskie dotyczące budowy i oznaczania dróg są zwykle nieznane i niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika. Czy czasami jednak wykonawcy drogi lub ich zarządcy oznaczając je nie powinni kierować się także zdrowym rozsądkiem?
Jedziemy „dobrze" utrzymaną drogą gruntową.
Można tu rozwinąć "dość znaczne" prędkości.
Uwaga, na wiadukcie nad obwodnicą może być ślisko, dlatego też mamy ograniczenie do 40km/h. Zwalniamy.
Jedziemy maksymalnie 40km/h...
...i znowu możemy jechać szybciej. Tylko dokąd?
Te zdjęcia to nie żart. To aktualne oznakowanie przy wiadukcie nad obwodnicą za tzw. „Kozimi górkami". Czy rzeczywiście te znaki są tu potrzebne?