Co kilka miesięcy samorządowcy czy to powiatowi, czy to miejscy, składają wnioski o usuniecie znaku stop na ul. Gumbińskiej. Do niedawna nie było to możliwe, bo zgody nie wyrażało PKP, a i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie przejawiała zbytniego zainteresowani tym tematem. Od momentu oddania do użytku obwodnicy część ulicy Gumbińskiej przeszła jednak pod zarząd gminy. Dlatego też radny Mariusz Kowalczuk postanowił poruszyć tą sprawę na środowym, wspólnym posiedzeniu komisji Rady Miejskiej.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

- Znak „stop" stoi, bo taki jest nakaz kolei - mówi Wiesław Swatek z Urzędu Miejskiego. - Co roku koleje robią przegląd i to oni się upierają, że ten znak ma tam stać. Na wiosnę znowu będziemy prosić o jego usuniecie.

Czy tym razem wniosek gminy zostanie pozytywnie załatwiony? Jeśli PKP pomyśli, jak żartobliwie stwierdził wiceburmistrz Jacek Morzy: „nie daj Boże z Węgorzewa pociąg będzie jechał", to szans na to raczej nie ma.