Pijani kierowcy to zmora polskich dróg. Gołdapscy policjanci robią co mogą, starając się wyeliminować wszystkich jeżdżących na dwóch gazach po naszym powiecie. Ich działania kończą się jednak na zatrzymaniu pijanego i skierowaniu wniosku o ukaranie do sądu. W minioną środę sąd w Olecku na posiedzeniu rozpatrywał właśnie kilka takich spraw, dotyczących kierowców z powiatu oleckiego i gołdapskiego. Jedna z nich dotyczyła 77-letniego Aleksandra K., który 11 czerwca jechał rowerem ulicą Wojska Polskiego, mając 0,55 promila w wydychanym powietrzu.

- Przyznaję się do zarzucanego czynu. Teraz wypiłem tylko dwa piwa. Kiedyś to potrafiłem wypić i 9, a potem jechać. - żartował Aleksander K. składając wyjaśnienia przed sądem. Mężczyzna przyznał, że jeździ różnymi pojazdami od ponad 50 lat. Nigdy nie dostał ukarany mandatem. Sędzia Mariusz Mazur próbował dociec, dlaczego oskarżony skorzystał z roweru, pomimo iż wypił alkohol. Wyjaśnienia były zaskakujące.

- Jechałem na pogotowie, bo skoczyło mi ciśnienie. Leczę się na to od dawna, biorę leki. Tym razem skoczyło mi chyba od tego piwa - mówił mężczyzna. - Nie spodziewałem się też, że policja zatrzyma takiego starego człowieka.

Ze względu na wiek, graniczne wartości poziomu alkoholu w organizmie (do 0,5 promila czyn jest wykroczeniem, powyżej przestępstwem) oraz brak jakichkolwiek zastrzeżeń co do kariery kierowcy, sąd warunkowo umorzył postępowanie wobec mężczyzny. Będzie on musiał jednak zapłacić 200 złotych na rzecz stowarzyszenia zajmującego się ofiarami wypadków drogowych oraz pokryć koszty sądowe. Nie jest to wielka kwota zważywszy na fakt, że miesięczna emerytura Aleksandra K. wynosi ponad 2 tysiące złotych. Mężczyzna stracił też prawo jazdy na okres roku.

- A nie można tego okresu o połowę skrócić? -mężczyzna próbował się targować. Sąd jednak był nieugięty.

- Gdyby to było jedna piwo, można byłoby rozważyć krótszy okres - odpowiedział sędzia Mariusz Mazur. - Pan miał jednak za dużo alkoholu we krwi i w tej sytuacji minimum to rok. Proszę pamiętać, że sąd może orzec zakaz nawet na 10 lat.

Sędzia Mariusz Mazur rozpatrzył też sprawy dwóch innych pijanych kierowców z powiatu gołdapskiego. Obaj nie stawili się w sądzie. Ich obecność nie jest jednak obowiązkowa. Pierwszy, Jerzy K., 18 czerwca jechał motorowerem ulicą Żeromskiego mając ponad 1,6 promila alkoholu w organizmie. Sąd na wniosek prokuratora ukarał go 7-miesięczym ograniczeniem wolności. Mężczyzna będzie w tym czasie musiał pracować na cele społeczne przez 20 godzin każdego miesiąca. Jerzy K. stracił też na okres dwóch lat prawo jazdy. Drugiemu, 56-letniemu Henrykowi Ś., prokurator zarzuca, że 12 lipca w Baniach Mazurskich jechał rowerem mając 1,3 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna składając wyjaśnienia na policji nie przyznał się jednak do zarzucanego czynu. Twierdził, że rower jedynie prowadził. Z tego też powodu sąd postanowił zająć się aktem oskarżenia w trakcie rozprawy, której termin wyznaczył na początek listopada. Obecność na niej oskarżonego będzie już obowiązkowa.

Kolejne posiedzenia sądu, na których rozpatrzone zostaną występki gołdapskich kierowców, odbędą się w najbliższą środę.