(komentarz)
Na miejscu Pomnika Braterstwa Broni jest już zamontowana pamiątkowa, żeliwna płyta. Wzbudza ona nie mniejsze kontrowersje, jak sam pomnik.
Wczoraj miałem okazję ujrzeć pierwszy raz „nowy pomnik". To, co zobaczyłem, zaskoczyło mnie, niestety negatywnie. Pamiętam z komisji, jak burmistrz informował , że będzie to tablica o wymiarach prawie 5mx5m. Okazało się, że wymiar ten nie dotyczył tablicy, a całego wzniesienia. Tablica jest zaś zdecydowanie mniejsza. Dla mnie przypomina ona bardziej przykrywę ulicznej studzienki niż pamiątkową tablicę.
Przy „pomniku" postałem około pół godziny, chcąc poznać zdanie innych osób na temat tablicy. W tym czasie przewinęło się ich tu kilkanaście. Jak się okazało, opinie te są nadal bardzo różne. Jeden z rozmówców, starszy pan, uważał, że zdecydowanie lepiej byłoby postawić żeliwną płytę pionowo lub zamocować pod kątem 45 stopni. Inny mężczyzna stwierdził, że powinno się ją oznaczyć jako „szalet miejski" i intensywnie w tym celu ją wykorzystywać. Jego zdaniem nie powinniśmy stawiać żadnych pomników naszym oprawcom, a na stojącym do niedawna Pomniku Braterstwa Broni od dawna powinien być umieszczony napis „Katyń". Na koniec rozmowy mężczyzna splunął na tablicę. Inni rozmówcy zwracali m.in. uwagę na niezbyt eleganckie wykonanie całości. Pojawiały się też pytania, czy to jest tymczasowe rozwiązanie, bo „na stały element placu to nie wygląda".
Burmistrz obiecał gołdapskiej lewicy postawienie obok tablicy dwóch ławeczek oraz ogrodzenie całości łańcuszkiem. Być może to zmieni nieco wygląd tego miejsca. Obecnie, w moim odczuciu, miejsce to szpeci nasze miasto. Boję się jednak, podobnie jak niektórzy radni, że po spełnieniu przez burmistrza obietnicy danej lewicy, miejsce to będzie bardziej przypominać grób niż pomnik. Oby tak nie było.
Jestem jednocześnie pełen podziwu dla burmistrza, że nie starał się za wszelką cenę przeciągać rozbiórki pomnika do czasu po wyborach. Zamieszanie wokół niego na pewno nie jest wymarzoną reklamą wyborczą. Swoją decyzją kolejny raz pokazał jednak, że dla niego ważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców (nie ma co ukrywać, góra pomnika była w bardzo kiepskim stanie, bardzo mocny był środek), a nie jego własny interes wyborczy. Za to właśnie cenię burmistrza Gołdapi.
Jacek Rakowski