Od pewnego czasu na wyjeździe z miasta na ul. Warszawskiej w kierunku Olecka i ul. Wojska Polskiego w kierunku Węgorzewa, ruch pojazdów odbywa się wahadłowo. Ma to związek z budową obwodnicy Gołdapi. Utrudnienia są na odcinkach po kilkaset metrów. Ruch sterowany jest sygnalizacją świetlną. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że... znaczna część kierowców nie rozumie znaczenia sygnalizacji świetlnej. Dotyczy to zarówno tych „niedzielnych", jak i - niestety - zawodowych. Na adres redakcji otrzymaliśmy już kilka e-maili w tej sprawie.
- Codziennie dojeżdżam do pracy w Gołdapi od strony Bań Mazurskich - pisze do nas w jednym z nich pan Mariusz. - Niemal za każdym razem, gdy stoję na światłach i zapala się zielone, muszę czekać, bo z przeciwka jadą jeszcze samochody.
Podobne sytuacje występują też na „krajówce". Powód tego jest prosty. Okazuje się, że wielu kierowców ignoruje czerwone światło i jedzie jak gdyby nigdy nic. Są też sytuacje, gdy samochód stojący w kolejce przed światłami nagle wyjeżdża z niej, omija pozostałe i jedzie na czerwonym świetlne jak gdyby nigdy nic.
Niestosowanie się do znaków i sygnałów świetlnych jest wykroczeniem. Na głównych, wylotowych drogach z Gołdapi takie zachowanie stwarza też duże niebezpieczeństwo dla innych użytkowników dróg. Może gołdapska policja zainteresowałaby się tym problemem, zanim dojdzie do jakiejś kolizji lub wypadku?