O tym, jakie działania podejmuje Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Gołdapi na rzecz zapewnienia w przyszłości dostaw wody na mieszkańców naszej gminy, rozmawiali w piątek w siedzibie PWiK radni z Komisji Ochrony Środowiska, Ochrony Zdrowia i Uzdrowiska przy gołdapskiej Radzie Miejskiej oraz kierownictwo przedsiębiorstwa.
Jak ważny jest to temat, można było się przekonać dwa lata temu, gdy na skutek skażenia wody związkami trichloroetenu i tetracholoetenu w dwóch studniach, przez kilka dni mieszkańcy gminy musieli zaopatrywać się w wodę w sklepach lub beczkowozach. Sytuację na szczęście udało się opanować i w kranach ponownie pojawiła się woda spełniająca polskie normy. Niestety, w studniach skażenie nadal występuje, dlatego są one wyłączone z eksploatacji. Skażenie pojawiło się też w trzeciej, jest jednak ono niewielkie i woda z niej jest uzupełniająco pompowana do sieci.
Stale jest prowadzony monitoring wody dostarczanej do odbiorców oraz wydobywanej ze studni.
- W ubiegłym roku na badania próbek wody i monitoring jej jakości wydaliśmy ponad 108 tysięcy złotych netto - mówi Zbigniew Cherek, prezes PWiK. - Wlicza się w to między innymi koszty pobrania, dostarczenia do badań i badania próbek oraz koszty pracy kierowcy danego dnia.
Problemy z jakością wody w istniejących ujęciach spowodowały, że PWiK przystąpiło do wykonania nowych. Wywiercono trzy kolejne studnie, z których dwie zostały włączone do użytku.
- Dziś spokojnie możemy powiedzieć, że mamy parę lat z głowy - twierdzi Zbigniew Cherek. - Pytanie jednak, co będzie za dziesięć czy dwadzieścia lat.
Aby wody nie zabrakło w przyszłości, PWiK planuje wykonanie kolejnych wierceń i stworzenie następnych ujęć. Będzie też przeprowadzona modernizacja istniejących. Nie jest wykluczone, że wkrótce w Gołdapi powstanie także stacja uzdatniania wody. Istnieje szansa, że uda się na jej wykonanie pozyskać środki zewnętrzne. Radni podczas posiedzenia komisji obejrzeli także infrastrukturę Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz poruszyli sprawę związaną z w faktem, że tylko część rolników przyłączyła się do wybudowanej ostatnio sieci wodociągowej na terenach wiejskich.