Rozmawiamy z Markiem Kuskowskim, przyszłym dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gołdapi.
Jakie ma pan plany pracy w OSIR, czy planuje jakieś zmiany w jego funkcjonowaniu?
Chciałbym, aby Ośrodek Sportu i Rekreacji zmienił swój charakter. Chcę wpuścić tam trochę świeżej krwi, otworzyć drzwi na oścież i zrobić przeciąg. Ośrodek nie może być tylko administratorem bazy sportowo-rekreacyjnej, musi też być zaczynem działań. Chciałbym, aby był także miejscem, które będzie koncentrowało wszystkie związki i kluby sportowe oraz rekreacyjne w gminie. Życie sportowe, czy to szkolne, czy też innych grup, powinno mieć silne wsparcie OSIRu.
Jakie plany? Nie będę mówił o inwestycyjnych, one są już realizowane. Jednym z najpilniejszych zadań, jeszcze na ten sezon, będzie próba zmiany oblicza plaży miejskiej. Ona za jakiś czas w wyniku inwestycji uzdrowiskowych zmieni swój wygląd. Jak najszybciej trzeba jednak przeprowadzić działania „gospodarskie". Mamy piękny, zadbany i czysty obiekt, jakim jest pływalnia. A akwen z drugiej strony miasta, za który odpowiedzialna jest gmina, wygląda jak ubogi krewny. Oba miejsca znajdują się w gestii tego samego ośrodka. Moim marzeniem, a zarazem oczkiem w głowie będą zmiany na stadionie. Chciałbym, aby z okazjonalnego miejsca, gdzie kibice przybywają tylko na mecz, zmienił się w reprezentacyjny stadion lekkoatletyczny. Chciałbym, aby była tu między innymi dobra bieżnia, zaplecze i częściowo zadaszone trybuny. Stadion powinien być wizytówką naszego miasta, a nie tylko ładnie wykoszonym, zielonym trawnikiem.
Czy OSiR pod pana kierownictwem będzie wspomagał lokalnych sportowców?
W Gołdapi mamy wielu dobrych zawodników w różnych dyscyplinach. Warto rozważyć wspomaganie pływaków czy też zawodników w różnych sportach walki. W tej ostatniej dziedzinie mamy sukcesy rangi ogólnopolskiej. Na nie w klubach pracuje się latami, a tu mamy je jak na talerzu. OSiR musi pomóc zagospodarować takie perły.
Co z mieszańcami wsi? Czy dla nich również coś pan szykuje?
Mam nadzieję, że OSiR wypłynie też ze swoimi działaniami także poza miasto. Pamiętać bowiem trzeba, że jest to jednostka gminna. Zaplanowałem sobie w konkursowej koncepcji coś, co nazywa się trenerem osiedlowym. Osoby posiadające profesjonalne przygotowanie mogłyby pojawiać się w Grabowie czy Boćwince i zagospodarować sportowo dzieci lub dorosłych z danego terenu. To może być godzina lub dwie tygodniowo, podczas których chętni będą poznawać tajniki danej dyscypliny sportowej.
Wiem, że ma pan też ciekawe propozycje dla osób indywidualnych aktywnie wypoczywających.
Zgadza się. OSiR ma łączyć też osoby wypoczywające na sportowo. Wiele osób np. uprawia nordic walking. Dlaczego więc nie zrobić czegoś takiego, że w sobotę spotykają się wszyscy na Placu Zwycięstwa, gdzie trener pokazuje, jak się przygotować do marszu, a potem go właściwie prowadzi.
Kiedy można sie spodziewać realizacji pana zamierzeń?
Swoja funkcję obejmę 1 czerwca. Na realizację moich planów potrzeba czasu. Dlatego też proszę nie oczekiwać, że po tygodniu wszystko ruszy. To na pewno trochę potrwa. Trzeba przede wszystkim znaleźć pieniądze. Jeśli uda się je wygospodarować w ramach budżetu OSiR, to ruszymy od razu. Jeśli nie, to będziemy ich szukać.
Czy to oznacza, że OSiR będzie aktywnie sięgał po zewnętrzne środki?
Na pewno. Chciałbym też dodać, że na pomoc w uzyskaniu pieniędzy i pozyskiwaniu środków będą też mogły liczyć organizacje, kluby sportowe i osoby indywidualne. Jeśli ktoś będzie miał ciekawy pomysł związany ze sportem i nie będzie wiedział, jak go sfinansować, zapraszamy do nas. Wspólnie przeanalizujemy, skąd można pozyskać fundusze na jego realizację i pomożemy napisać stosowne wnioski.
Czy będą jakieś zmiany personalne w OSiR?
Nie potrafię odpowiedzieć w tej chwili. Nie mam w zwyczaju wyjmować miotły od razu po objęciu funkcji. Liczę, że uda mi się porozumieć ze wszystkimi pracownikami i dla każdego znajdzie się miejsce.
Dziękuję za rozmowę.
Marek Kuskowski ma 32 lata. Z wykształcenia jest prawnikiem. Od 10 lat pracuje w Urzędzie Miejskim na stanowisku zastępcy kierownika biura prawnego. W przeszłości był czynnym zawodnikiem Dobromiejskiego Klubu Karate „Kyokushin". Obecnie niemal każdego dnia pływa i biega, zimą lubi zjeżdżać na nartach. Od wielu lat jest morsem.