Czterdziestu pięciu mieszkańców z bloków nr 22, 23 i 24 w Kozakach nie zgadza się z ilością zużytej wody, wykazaną na rachunkach otrzymanych od Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Gołdapi. Uważają, że w 2009 roku niesłusznie dopisano na nich 600m3. O pomoc i interwencję w rozwiązaniu swojego problemu poprosili radną Janinę Pietrewicz.
- „PWiK od stycznia 2009 nalicza nam dużą ilość metrów sześciennych wody, poza naszymi domowymi licznikami" - piszą mieszkańcy w piśmie skierowanym do radnej. - „W pierwszym półroczu od stycznia do czerwca dopisano około 200m3, a od czerwca do grudnia mamy dopisane na 47 rodzin ponad 400m3 wody. Żądamy i prosimy o wyjaśnienie i kontrolę, która zbadałaby nieprawność naliczania nam dodatkowych metrów wody. Żądamy także zwrotu pieniędzy za I półrocze 2009 i ponownego rozliczenia za II półrocze 2009. Jesteśmy zbulwersowani i pokrzywdzeni tym postępowaniem przez wodociągi. Liczniki mamy wymienione i zaplombowane przez ich pracownika."
25 stycznia Janina Pietrewicz przedstawiła sprawę innym radnym, zasiadającym w komisji rolnej przy Radzie Miejskiej.
- Nie wiem co, ale coś z tym trzeba zrobić - uważa Janina Pietrewicz. Po tych słowach wśród włodarzy wywiązała się dyskusja.
- Główny licznik jest w piwnicy, a podlicznik jest w mieszkaniu - twierdzi Józef Dominiuk. - Każdy w mieszkaniu ma prawo położyć na nim magnes. Stąd później są różnice między licznikami.
- Nieprawda - odpowiada radna Pietrewicz. - Mamy licznik w domu. Poprosiłam męża, aby przyniósł magnes i sprawdzaliśmy, czy to działa. Przykładaliśmy go w różnych miejscach. Licznik pracował jak należy.
Józef Dominiuk wyjaśnił jednak, że do tego są wykorzystywane specjalne magnesy, neodymowe. Ostatecznie członkowie komisji rolnej zdecydowali, że wystąpią do prezes PWiK o wyjaśnienia.
Zapytaliśmy PWiK, czy wpłynęły do nich reklamacje od wspólnot lub mieszkańców w tej sprawie.
- Dotychczas nie otrzymaliśmy żadnej, oficjalnej reklamacji - mówi Anetta Leszczyńska, księgowa firmy. - Wpłynęło do nas jedynie pismo z komisji rolnej Rady Miejskiej o ustosunkowanie się do tej sprawy.
Księgowa potwierdza, że w 2009 roku wystąpiły duże różnice między sumą zużycia na podwodomierzach, a zużyciem wykazanym na wodomierzu głównym. W pierwszym półroczu było to:
- Kozaki 22 - brak różnic
- Kozaki 23 - 184m3
- Kozaki 24 - 90m3
zaś w drugim:
- Kozaki 22 - 74m3
- Kozaki 23 - 146m3
- Kozaki 24 - 53m3.
Zgodnie z ustawą o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków PWiK ma obowiązek dostarczyć wodę do budynku po uprzednim zawarciu stosownej umowy między przedsiębiorstwem a wspólnotą mieszkańców. Okazuje się, że podpisały ją tylko wspólnoty z bloków 23 i 24. Zrobiły to dopiero w październiku ubiegłego roku. Wspólnota z bloku 22, choć wie o tym obowiązku, ignoruje go.
- Formalnie rzecz biorąc mieszkańcy tego bloku pobierają wodę nielegalnie - uważa Anetta Leszczyńska. - Zgodnie z art. 28 ustawy postępowanie takie jest zagrożone karą do 5 tysięcy złotych. Dodatkowo sąd może orzec nawiązkę na rzecz przedsiębiorstwa w wysokości 1000zł za każdy miesiąc bezumownego korzystania z wody. To samo dotyczy odbioru ścieków, z tym, że przewidziana kara jest tu wyższa i może wynieść 10.000 złotych.
Z obowiązku zawarcia stosownych umów wymigują się też wspólnoty w innych miejscowościach, np. w Boćwince (bloki nr 29, 30, 31). W Grabowie sprawę udało się uregulować dopiero, gdy PWiK zagroził odcięciem wody i skierował sprawę do sądu. Takie przypadki nie są nagminne. Wiele wspólnot, np. Grabowo 20B, Galwiecie Alfa, Beta czy Gamma, rozliczają się bez problemu od wielu lat. Rozliczeniem zajmuje się ktoś ze wspólnoty lub osoba z zewnątrz świadcząca usługi rozliczeniowe.
- Jesteśmy gotowi naprawdę iść na rękę naszym kontrahentom - dodaje Anetta Leszczyńska. - Musimy jednak trzymać się prawa. Jeśli wspólnoty je ignorują, musimy dochodzić go w sądzie.
Dotychczas żadna wspólnota nie została ukarana za bezumowne korzystanie z wody. Nikomu nie została też odcięta woda. To może się jednak wkrótce zmienić.
- Najwyższa pora, aby te sprawy zostały raz na zawsze wyprostowane i uregulowane - uważa Jarosław Dzienis, radny i jednocześnie nadzorujący w PWiK sieć miejską. - Inaczej ten temat będzie powracał jak bumerang.
Wspomniana powyżej ustawa oraz zawarte umowy przewidują, że rozliczanie zużycia wody będzie następowało na podstawie odczytu licznika głównego. Faktura za wodę będzie zaś wystawiana na stronę umowy, a więc wspólnotę mieszkańców. W bloku nie ma prawnych możliwości, aby stroną umowy był indywidualny odbiorca. Mieszkańcy mogą jednak założyć na swojej sieci (do PWiK należy sieć tylko do licznika głównego) podliczniki i złożyć wniosek, aby PWiK rozliczał zużycie wody na ich podstawie. Zgodnie z ustawą, na wspólnotę jest wówczas wystawiany rachunek za różnice wynikające z różnic z odczytów podliczników i licznika głównego. Aby przedsiębiorstwo rozliczało poszczególnych mieszkańców, muszą byś spełnione odpowiednie warunki, jak miedzy innymi swobodny dostęp pracowników przedsiębiorstwa do podliczników. Wodomierze te powinny być zamontowane w skrzynkach na klatce schodowej. Muszą też być ustalone możliwości techniczne odcięcia dostarczania wody do danego mieszkania bez zakłócania dostawy do innych. Dotyczy to nowego budownictwa. W starych blokach nie da się tego zrobić bez kapitalnego remontu.
- Właściciele liczników mają je w mieszkaniach - mówi Krzysztof Polakowski, który w PWiK nadzoruje sieć wiejską. - Niestety, nie zawsze pozwalają nam je odczytać. My zaś nie mamy prawnych możliwości wejść do mieszkania wbrew woli właściciela.
Mimo takich zachowań, PWiK idzie na rękę wspólnotom i rozlicza mieszkańców indywidualnie. Jednak w związku z pojawiającymi się co jakiś czas problemami, prawdopodobnie to się wkrótce skończy.
- Będziemy ściśle przestrzegać prawa i zawartych umów - mówi księgowa PWiK. - Rozliczanie różnic między podlicznikami a licznikiem głównym jest sprawą wewnętrzną danej wspólnoty. Nie ma powodów, abyśmy byli w to mieszani. Nasze liczniki są sprawne. Jeżeli wspólnota ma co do tego wątpliwości, może zlecić wykonanie jego ekspertyzy. Jeśli okaże się, że licznik jest sprawny, pokryje koszty tej ekspertyzy oraz wymiany licznika. Jeśli okaże się wadliwy, rachunki za okres jego działania zostaną odpowiednio skorygowane.
Warto podkreślić, że 13 stycznia 2010 na prośbę wspólnoty z bloku nr 22 w Kozakach PWiK sprawdził podliczniki czujnikiem magnesów neodymowych. Okazało się, że w większości wykrył istnienie nienaturalnego pola magnetycznego, co może świadczyć o stosowaniu tychże magnesów do oszukiwania wskazań liczników. Co ciekawe, nienaturalne namagnesowanie stwierdzone zostało też na liczniku głównym, który znajduje się w prywatnej piwnicy jednego z mieszkańców.
Obie strony stanowczo obstają przy swoich stanowiskach. O tym, kto jest winny całej sytuacji, być może będzie musiał zdecydować sąd.