Owacjami na stojąco i dwukrotnym bisem zakończył się koncert Andrzeja i Mai Sikorowskich z zespołem, który odbył się wczoraj, podczas trzeciego dnia „Kierunku Gołdap".
- Mam świadomość, że moją osobę w sposób właściwy kojarzy się z zespołem „Pod Budą" - mówi Andrzej Sikorowski. - Od moment, kiedy nagrałem z córką Mają płytę „Kraków-Saloniki", z coraz większą śmiałością zaczyna funkcjonować też ten odłam familijny. Piosenki, które pisałem kiedyś dla „Pod Budą" funkcjonują teraz w nieco inne formie. Oprócz tego są też nowe.
Artyści zaśpiewali kilkanaście utworów, w tym kilka w języku greckim. To dlatego, że Maja Sikorowska jest pół-Polką, pół-Greczynką. Z tego kraju pochodzi bowiem jej matka i jednocześnie żona Andrzeja Sikorowskiego Chariklii Motsiou.
Wcześniej, przed występem gwiazdy wieczoru, swój recital zatytułowany „Tango D'Amore" dał Artur Gotz. Dziś ostatnio dzień imprezy. Jego główna atrakcją będzie spotkanie z artystami z Piwnicy pod Baranami. Zapraszamy!