Święta w Armenii przebiegają zupełnie inaczej niż w Polsce. Okres świąteczny rozpoczyna się 31 grudnia późnym wieczorem, kiedy to Ormianie zasiadają w kręgu swoich rodzin do uroczystych kolacji. Wspólnie wyczekują magicznej godziny 0:00, żeby zacząć świętować. Oczywiście na takiej kolacji nie może zabraknąć narodowych potraw, takich jak dolma (farsz z mięsa i ryżu zawinięty w kiszone liście winogron), basturma (suszone mięso wołowe owinięte masą ze świeżego mięsa wołowego) i macun formie sosu (taki nasz jak by kefir z czosnkiem, tylko dużo bardziej słony). Oczywistą rzeczą dla kultur wschodnich jest też duża ilość różnych alkoholi spożywanych przy stole, oraz masa wznoszonych toastów, w tym za rodziny, rodziców, przyjaciół, miłość, pokój oraz Kaukaz.
Wspólnie z Emilią Nowy Rok spędziliśmy u zaprzyjaźnionej rodziny naszej mentorki oraz nauczycieli Juliany. 2 stycznia przyszli do nas ormiańscy przyjaciele i razem z nimi biesiadowaliśmy do wieczora. Natomiast 3 stycznia dostaliśmy zaproszenie na wieś, gdzie swój domek wypoczynkowy ma nasza dyrektorka. Wraz z jej rodziną oraz najbliższymi z YMCA wspólnie radowaliśmy się z Nowego Roku. Warto wspomnieć, że witaliśmy go 3 razy ze względu na różnice czasu. Najpierw był ormiański. Następnie ze względu na to, że gospodarze wiele czasu spędzili w Rosji, to świętowaliśmy wedle rosyjskiego zegara. O godzinie 3 rano miejscowego czasu kielichy ponownie poszły w górę. Tym razem świętowaliśmy polski Nowy Rok.
Podczas ostatnich dni nie zapomnieliśmy też o naszych polskich świętach. Na wigilię przygotowaliśmy tradycyjne 12 potraw. Był między innymi barszcz z uszkami, ryba i kompot z suszonych owoców. Był też opłatek, przysłany nam z Polski przez rodziców Emilki. Na wigilię i święta przyjechała do nas koleżanka z pobliskiego miasta, która też jest wolontariuszką i pochodzi z Polski.
27 grudnia w lokalnej restauracji odbyła się impreza noworoczna ze wszystkimi pracownikami YMCA. Jedliśmy bardzo dobre, tradycyjne, ormiańskie szaszłyki oraz już mniej tradycyjne, ale równie dobre pieczone przepiórki. Wszystko okraszone było wspaniałą, ormiańsko-europejską muzyką.
Korzystając z okazji pragnę jeszcze raz złożyć wszystkim serdeczne życzenia w Nowym Roku. Aby 2010 był zdecydowanie lepszy od 2009, jednak gorszy od 2011 :). Wszystkiego dobrego!
Marcin Przystawski