Radny Andrzej Tobolski lubi prowokować, a rzucane przez niego różne oskarżenia, pomówienia czy inne słowa niejednej osobie podniosły już ciśnienie. Wczoraj w urzędzie miejskim jednak z tego powodu o mały włos nie doszło do rękoczynów.

Po południu w sali konferencyjnej odbyło się spotkanie ws. cen gazu oraz za dostarczane ciepło przez firmę pana Andrysiewicza. Już w jego trakcie doszło do ostrej wymiany zdań między prowadzącym je Wojciechem Hołdyńskim a uczestnikiem Andrzejem Tobolskim. Radny Tobolski nie chciał przyjąć do wiadomości, że spotkanie to ma konkretny określony temat i prowadzi je Hołdyński. Chciał poruszać również różne historyczne, poboczne wątki, uzupełniając je różnymi oskarżeniami. Na to prowadzący spotkanie zdecydowanie nie wyraził zgody.

Po zakończeniu spotkania radny Andrzej Tobolski podszedł do radnego Zdzisława Janczuka i zaczął coś do niego mówić. Nie były to zapewne miłe słowa, na co wskazuje to, co się zadziało po chwili. Zdzisław Janczuk starał się jednka uniknąć konfrontacji. Zobaczcie państwo sami tę sytuację.



Poziom lokalnej debaty publicznej w ciągu ostatnich lat zbliżył się znacznie bliżej dna. Przekrzykiwania się, rzucanie oskarżeniami bez dowodów, pomawiania na zasadzie, że coś może „się przyklei”, uznawanie drugiej osoby za przeciwnika a nie partnera do rozmów... Niestety tak jest coraz częściej (i nie dotyczy tylko radnego Tobolskiego). Coś, co kilka lat temu można było zobaczyć tylko migawkach wschodnich telewizji albo w sejmie, dziś mamy już Gołdapi. Samorządowcy się kłócą, a mieszkańcy tracą. Dokąd to nas zaprowadzi?

Dziś sesja rady miejskiej. Co tym razem nas czeka?

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.