GOŁDAP. W środę rada miejska debatowała nad raportem o stanie gminy Gołdapi za 2019 rok. Głos w niej mogli zabrać też mieszkańcy. Jednym z dwóch zabierających głos był Marek Miros, były burmistrz. Skrytykował działania obecnego burmistrza i niektóre stwierdzenia zawarte w raporcie. Najpoważniejszy zarzut związany jest z budową zakładu przyrodoleczniczego. Zdaniem Marka Mirosa samorząd mógł tę inwestycję wykonać przy znacznie niższym udziale środków finansowych gminy, a w budżecie gminy mogłoby zostać kilka milionów złotych. Uważa on też, że przy podejmowaniu uchwał dotyczących inwestycji i jej finansowania został złamany statut gminy.

- Burmistrz i jego współpracownicy powinni kipieć pomysłami. Choćby dlatego, że osiągnęli swoje funkcje pod hasłem czas na zmiany. A śladu nowego programu, nowych rozwiązań dla przyszłości Gołdapi nie uświadczysz. Konia z rzędem temu, kto przedstawi jakikolwiek nowy pomysł na Gołdap przedstawiony przez burmistrza bądź jego akolitów. Nie ma. To się ociera o samorządową niemoc. A w zamian nadmierna koncentracja na grach kadrowych i administrowaniu. A miało być uczciwie, transparentnie, oszczędnie i w ogóle miło - twierdzi Marek Miros. - W moim wystąpieniu nie ma nic osobistego. Uważam po prostu, iż Tomasz Luto jest złym burmistrzem. Chociażby z tego powodu, że człowiek apodyktyczny nie sprawdza się w kierowaniu ludźmi.

Były burmistrz zakończył swoje wystąpienie uwagą, że radni powinni się zastanowić, czy swoją decyzją dotycząca udzielenia wotum chcą firmować te działania burmistrza, które szkodzą gminie. Na radnych wystąpienie Marka Mirosa nie zrobiło raczej większego wrażenia. Przy głosowaniu nad wotum zaufania 11 radnych było za, 1 przeciw, 2 wstrzymało się od głosu.



 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.