GOŁDAP. - Ja panu mówię. To nie jest groźba, ja pana ostrzegam. Spotkamy się w sądzie, jeżeli jeszcze raz pan będzie beształ moje nazwisko. Ja jestem matką, jestem żoną, od 42 lat jestem człowiekiem o nieposzlakowanej opinii. Tak dużo zrobiłam dla ludzi, że jestem z tego dumna. Rozumie pan? Pewnie pan tego nie rozumie, bo pan dla ludzi nic nie zrobił. Nie życzę sobie tego, by wypisywał pan w swoim portalu takie głupoty, bo zniszczę pana portal w sądzie – m.in. te słowa powiedziała dziś Anna Falińska, wiceprzewodnicząca rady miejskiej oraz była przewodnicząca struktur powiatowych Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej w spotkaniu ze mną.

Pani Falińska poprosiła o to spotkanie dziś rano telefonicznie. Rozmowa miała dotyczyć jakiejś tematyki prywatnej. Czytelnicy GOLDAP.INFO – mieszkańcy powiatu często dzwonią czy piszą w swoich prywatnych sprawach, prosząc o podpowiedź czy pomoc. Anna Falińska nie chciała się spotkać ani w redakcji, ani w jednym z pomieszczeń w SP3 (tu akurat przebywała). Proponowała park przy Centrum Dydaktyczno-Szkoleniowym. Ostatecznie do rozmowy doszło na podwórku szkolnym przy SP3. Okazało się jednak, że rozmowa dotyczy spraw zawodowych i społecznych, zarówno moich jak i jej.

Na początku rozmowy Anna Falińska poinformowała, że spotkamy się w sądzie w związku z artykułem dotyczącym wyników wyborów do struktur powiatowych WMIR. Jej zdaniem słowa o czerwonej kartce są obraźliwe. Jej zdaniem osiągnęła sukces wyborczy, otrzymała bowiem więcej głosów niż w poprzednich wyborach. W dalszej części rozmowy poinformowała, że nie życzy, by jej nazwisko ukazywało się w jakimkolwiek kontekście na GOLDAP.INFO. Poinformowała też, że ma dowody, iż dodawane przez ludzi pozytywne komentarze na jej temat, o tym jak wiele dobrego zrobiła, nie zostały opublikowane. Wyjaśniła też, jak powinny wyglądać materiały na portalu. Anna Falińska poinformowała, że w trakcie minionej kadencji WMIR zorganizowała wiele spotkań z rolnikami. Na pytanie dlaczego nie było o ich terminach szerokiej informacji odpowiedziała, że była bardzo szeroka. Dowiedziałem się też, że jestem nikim i dlatego nie musiałem o nich wiedzieć (choć jestem płatnikiem podatku rolnego w naszej gminie). Pani Falińska miała żal, że nie były publikowane na portalu informacje o jej działalności. Na uwagę, że nic o niej nie mówiła odpowiedziała, że nie miała i nie ma zamiaru informować o swoich działaniach. Falińska zarzuciła mi też swego rodzaju korupcję. Jej zdaniem bowiem ktoś mi płaci za takie, a nie inne pisanie o niej. Chciałaby wiedzieć kto. Na koniec spotkania pani Falińska ponownie oświadczyła, że spotkamy się w sądzie, jeśli artykuły o niej będą się pojawiać na GOLDAP.INFO. Po 15 minutach rozmowy się rozeszliśmy.

Zastanawiałem się, czy wspomnieć publicznie o tej rozmowie, czy nie. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę to zrobić. Z treści spotkania wynikało bowiem, że było bowiem to spotkanie wiceprzewodniczącej rady miejskiej, byłej przewodniczącej struktur powiatowych Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej oraz byłego sołtysa sołectwa Skocze Anny Falińskiej z redaktorem naczelnym GOLDAP.INFO Jackiem Rakowskim. Uważam też, że powinienem to zrobić, w końcu oboje jesteśmy osobami publicznymi i rozmawialiśmy o tematach służbowych.

Po pierwsze straszenie sądem na mnie nie działa. Uważam, że jeśli ktoś czuje się urażony artykułem to po prostu idzie do sądu, a nie się tym chwali. Dla mnie w wyborach do WMIR pani Falińska poniosła porażkę, rolnicy pokazali jej przysłowiową czerwoną kartkę. Po czerwonej kartce piłkarz musi zejść boiska, tu pani Falińska musiała pożegnać się na co najmniej 4 lata z WMIR.

Po drugie mam wrażenie, że pani Falińska zapomniała, że jest osobą publiczną i jej działalność publiczna (w tym społeczna) może być m.in. oceniana, komentowana, chwalona i krytykowana. I ludzie oraz media to czynią! Mają takie prawo, choć pani Falińska ma inne zdanie. W rozmowie zaproponowałem, by Falińska złożyła mandat radnej. Wówczas stanie się osobą prywatną i oceniać będą ją mogli tylko sąsiedzi. Jej zdaniem taka propozycja to przejaw mojej zazdrości, bo jej się udało zostać radną, a mi nie. Cóż, ciekawy tok rozumowania. Podobnie jak uznawanie porażki w wyborach do WMIR za zwycięstwo.

Po trzecie – nikt, dosłownie nikt nie ma wpływu na to, co znajdzie się na portalu GOLDAP.INFO, poza mną. Decyduję o tym tylko ja. Przekonała się już o tym niejedna osoba z tzw. świecznika, która chciała coś ugrać moimi rękoma. Zarzut, że ktoś mi płaci za pisanie negatywne lub pozytywne na czyjś temat, zarzut tego typu korupcji jest bardzo poważnym oskarżeniem. Nie ukrywam, że zastanawiam się, co z tym oskarżeniem pani Falińskiej zrobić.

Po czwarte – komentarze na portalu GOLDAP.INFO. Temat ten był wielokrotnie wyjaśniamy przeze mnie i kolejny raz nie będę się rozpisywał. W skrócie – jeśli dany komentarz łamie regulamin, nie zostanie dodany lub zostanie usunięty, jeśli został dodany automatycznie przez zalogowanego użytkownika i otrzymam o takowym zgłoszenie od czytelnika.

Po piąte – bym o czymś mógł napisać, muszę o tym wiedzieć. Niestety, pani Falińska nie była zainteresowana, co dziś potwierdziła, przekazywaniem informacji ze swojej działalności społecznej.

Prowadząc portal spotykam się z różnymi sytuacjami. Nie zawsze materiały opublikowane na GI podobały się osobom ze świecznika, których dotyczyły. Czasem nerwy puszczały i dla obecnego starosty, i dla byłego burmistrza. Nerwy puszczały czasem radnym, szefom instytucji. Zawsze jednak rozmowy dwóch stron, które traktują siebie z szacunkiem, potrafiły wyjaśnić wszystko. Wyjątkiem przez te 7 lat mojej pracy był starosta Jarosław Podziewski. Mam wrażenie, że będę miał powtórkę z rozrywki. Zaczyna się bowiem podobnie...

Jacek Rakowski

PS. Artykuł, w którym - zdaniem pani Falińskiej - ją obraziłem, znajduje się tutaj.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.