GOŁDAP. Dziś rano odbyło się posiedzenie zarządu powiatu. Dosyć niespodziewanie w roli obserwatorów przybyli na nie burmistrz Gołdapi Tomasz Luto oraz radni powiatowi: Wacław Grenda i Piotr Miszkiel. Powodem ich obecności był fakt, iż w porządku obrad zapisane były tematy dotyczące gołdapskiego szpitala. Podczas obrad doszło do poważnego spięcia na linii: przewodniczący zarządu Andrzej Ciołek - burmistrz Gołdapi Tomasz Luto.

Po omówieniu przez wicestarostę Grażynę Sendę punktu dotyczącego projektu uchwały rady powiatu w sprawie wyrażenia zgody na odstąpienie od realizacji projektu pn. „Termomodernizacji budynków szpitalnych w Gołdapi", przewodniczący zarządu Andrzej Ciołek zapytał, czy członkowie zarządu mają jakieś pytania. Ci ich nie mieli. O głos poprosił jednak Tomasz Luto. Andrzej Ciołek zupełnie go zignorował, nic mu nie odpowiedział, tylko przeszedł do głosowania. Pod koniec posiedzenia zarządu, gdy pojawiła się krótka przerwa w związku z oczekiwaniem na przybycie kandydatki na stanowisko skarbnika powiatu, doszło do zaskakującej dyskusji.

Wacław Grenda: Panie starosto, dlaczego nie dał pan przed głosowaniem głosu dla pana burmistrza?

Andrzej Ciołek: Bo jestem prowadzącym zarząd?

Wacław Grenda: Dlaczego?

Andrzej Ciołek: W scenariuszu tego nie było.

Wacław Grenda: Jakaś szansa była dojść do porozumienia.

Tomasz Luto: Rozumiem, że będzie możliwość wypowiedzenia się na sesji?

Andrzej Ciołek :Tak, oczywiście.

Tomasz Luto: Mogę coś jeszcze dodać?

Andrzej Ciołek: Tak, oczywiście.

Tomasz Luto: Jak pan starosta taką formułę współpracy widzi między gminą a starostwem to gratuluję. Z mojej strony panie starosto, pan doskonale wie, że jest dobra wola współpracy. Kiedy pan chce zabrać głos na sesji, pan to robi. Nikt panu tego nie ogranicza. Wspomagamy inwestycje powiatowe, też pan sobie zdaje sobie z tego sprawę. Także nie wiem, jak pan widzi tę formę współpracy.

Andrzej Ciołek: Myślę, że świetlanie panie burmistrzu.

Tomasz Luto dodał jeszcze, że chodziło mu o udzielanie głosu. Przewodniczący odparł, że przed chwilą mu go udzielił. Na uwagę burmistrza, że chciał zabrać głos wcześniej, przewodniczący nie odpowiedział. Po tej wymianie zdań przebieg posiedzenia w ostrych słowach skomentował Wacław Grenda.

- Posiedzenia zarządu to jest kpina. Kochani. O czym my tu mamy mówić? Wcale nie dziwie się, że rada reaguje tak samo jak tutaj zarząd. Jeśli przyszliście tylko ręce podnosić to nie ma sensu tutaj siedzieć. Jakaś dyskusja powinna zawsze być – powiedział radny.

Przewodniczący zarządu Andrzej Ciołek nie odniósł się do tych słów. Całej sytuacji nie skomentowali też pozostali członkowie zarządu. Także burmistrz Tomasz Luto nie powiedział, czy chciał zaproponować ze strony samorządu gminnego jakąś pomoc czy też tylko skomentować problemy powiatu związane z termomodernizacją szpitala.

Niewykluczone, że zaistniała sytuacja będzie rzutować na współpracę obu samorządów w przyszłości. Niestety, że stratą przede wszystkim dla mieszkańców. Udowodniły to już lata, gdy był brak współpracy na linii starosta Jarosław Podziewski – burmistrz Marek Miros. Czyżby miała być powtórka z historii?

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.