Idzie zima, a w zasadzie z dnia na dzień już "wybuchła" i wiele małych kociąt jej nie przeżyje. Kociaki urodzone jesienią (a nawet teraz, bo spotykamy kotki w ciąży), nie mają szans znalezienia sobie jedzenia. Bez pomocy ludzi są skazane na wegetację, choroby i śmierć. Koty często są przepędzane z klatek, piwnic, gdzie szukają schronienia przed zimnem lub proszą o jedzenie. Brak jest wyrozumiałości dla tych stworzeń, bo brudzą, śmierdzi po ich wizytach. Ale czy tak jest do końca? Bez kotów nie damy sobie rady (my, ludzie) z myszami, szczurami. Musimy z nimi żyć w symbiozie i czasem im pomóc, zwłaszcza przetrwać zimę. Dzięki akcji sterylizacji i kastracji bezdomnych kotów, w gminie Gołdap wiele zwierząt już się nie rozmnaża, a jednocześnie pomaga walczyć z gryzoniami, które wcale nie tak łatwo wytępić, a ich odchody wcale nie pachną lepiej od kocich! Jest wielu ludzi dobrej woli, społecznych opiekunów, którzy dokarmiają bezdomne koty, pomagają je wyłapać i wysterylizować lub wykastrować (żeby kocia bieda się nie mnożyła). Często spotykają się jednak z wyzwiskami, skargami do spółdzielni mieszkaniowych, zastraszaniem. A przecież nic złego nie robią, mają po prostu dobre serca i wrażliwość. Trudno jest patrzeć na umierającego kociaka, łatwiej odwrócić wzrok i przejść obojętnie. Nie zapominajmy, że wrażliwość na cierpienia braci mniejszych jest wyznacznikiem naszego człowieczeństwa. Teraz jest dla nich najtrudniejszy okres i najbardziej potrzebują naszej pomocy.
Poszukujemy domów na zimę dla kilku paromiesięcznych kociąt, dwóch rudzielców, czarnego, biało-czarnej koteczki oraz ślicznej koteczki z piękną maską zorro na pyszczku i bardzo przytulaśnej.
Tel. kontaktowy w sprawie adopcji - 608-062-298.
P.S. W tym roku dzięki państwa otwartym sercom, ogromnemu zaangażowaniu i pomocy jednej z gołdapskich lecznic weterynaryjnych ponad 20 bezdomnych kociąt znalazło domy w Gołdapi, okolicach i nie tylko. Teraz jest dla nich najtrudniejszy okres i najbardziej potrzebują naszej pomocy.