Moim zdaniem...

„GoldMedica – jej poradnie omijaj szerokim łukiem" – tak po ostatnich kontaktach z dwoma poradniami powiatowej spółki GoldMedica mówię już swoim znajomym. Zaczęło się tydzień temu. We wtorek ni stąd, ni zowąd na lewym nadgarstku zaczął mi rosnąć guz. Ręka spuchła, zaczęła boleć. Nie miałem żadnego urazu, żadnego siniaka, nigdzie się nie uderzyłem, więc się nieco przestraszyłem. Co to może być? W czwartek poprosiłem lekarza rodzinnego o skierowanie do chirurga. Otrzymałem je bez najmniejszego problemu - mam super lekarza rodzinnego :). Korzystając z okazji poprosiłem, by w skierowaniu dopisać też „przegląd" lewej prawej  dłoni. Od ponad dwóch miesięcy mam m.in. bóle związane z jednym palcem, mam ograniczony jego ruch góra-dół. Kilka razy został w wakacje solidnie nadwyrężony (uderzyłem się mocno odginając go do tyłu, dostałem piłką, uderzyłem palcem wyprostowanym palcem w ścianę itd.). Po pierwszym urazie byłem u chirurga, wykonano mi zdjęcie RTG, jak się okazało, było to wówczas tylko stłuczenie. Później już nie chodziłem. To prawdopodobnie był mój błąd, bo problemy pojawiły się po jednym z kolejnych urazów.

W czwartek, 7 listopada przed 15.00 wybrałem się do poradni chirurgicznej spółki GoldMedica. Okazało się, że lekarz będzie dopiero 12 listopad po południu. Tego też dnia miałem się zarejestrować. Pielęgniarka poinformowała mnie, od której można to uczynić, ale zapomniałem. Od czego jest jednak tak szeroko reklamowana przez panią prezes spółki oraz starostwo strona internetowa goldmedica.pl. Uruchamiam przeglądarkę, sprawdzam. Już na dzień dobry mi nie pasują godziny przyjęć, bo są zupełnie inne podane niż na drzwiach poradni. Dzwonię się zarejestrować. Nie da się. Okazuje się, że godziny rejestracji są też zupełnie inne podane niż są faktycznie. Cóż, ta szeroko reklamowana strona jest zwyczajnie przereklamowana. Wprowadza w błąd pacjenta, prawdziwego lub potencjalnego.

Rejestruję się w końcu telefonicznie. Przed godziną 15.00 osobiście dostarczam skierowanie. I tu kolejna niespodzianka. Jedno skierowanie to jedna choroba. Leczyć będą tylko jedną. Wyboru nie miałem, pani pielęgniarka daje skierowanie na zdjęcie RTG nadgarstka. O drugiej dłoni mówi, by powiedzieć lekarzowi o problemach to może ją zobaczy.

Idę zrobić zdjęcie. W odnowionej pracowni RTG czuję się komfortowo. Bardzo miła, uśmiechnięta pani, zdjęcie błyskawicznie zrobione.

Wizyta u chirurga. Uff, nie ma żądnego złamania. Guz to może być jakiś krwiak lub chrząstka. Ze zdjęcia to nie wynika. Przesuwa się. Decyzja bardzo miłego pana chirurga – trzeba rozciąć rękę, wyskrobać to coś. Kilka minut pracy specjalisty. Pan doktor dochodzi do wniosku, że mógłby na to okiem rzucić jeszcze ortopeda. Powinien to zobaczyć piątek, bo wówczas przyjmuje. Dostaję skierowanie. Co do drugiej dłoni, to po opisaniu dolegliwości pan doktor uznaje, że to nic strasznego, zapewne jakieś pozostałości po dawnych urazach. Żadnego dotknięcia dłoni, sprawdzenia w dotyku kości czy zlecenia zdjęcia, po prostu jest OK. Mam ewentualnie wziąć skierowanie od lekarza rodzinnego na zabiegi (tu słowa nie pamiętam), ale chodziło o pewnego rodzaju rehabilitację.

Dziś dzwonię do poradni ortopedycznej GoldMedici, by się zarejestrować. Oczywiście, mogę. Na 9 grudnia. Mówię, że lekarz z innej poradni tej spółki powiedział, że to dziś specjalista miał obejrzeć moją rękę. Pani pyta jednak, co się stało. Powiedziałem, że na ręce urósł guz, że jest decyzja o jego wycięciu, ale chirurg chciałby, by ortopeda to też obejrzał. Zmienia to tyle, że na koniec listopada może się mnie udałoby wcisnąć. Rezygnuję.

Jedna spółka, jednak firma. Ba, jeden budynek! A przepływ informacji zerowy. Jeden lekarz wysyła do drugiego, podaje termin, drugi nie ma w tym czasie miejsca czy czasu. Ułożyłem sobie kalendarz zajęć tak, by dziś do specjalisty iść. Nie umawiałem się nigdzie indziej, bo miało to być tu, w Gołdapi, w ten piątek.

Moja styczność z poradniami spółki GoldMedica nasuwa mi parę spostrzeżeń:

  1. Jeśli lekarz z jednej poradni wysyła w ramach tej samej firmy do drugiej poradni i podaje jakiś termin, to trzeba brać na niego duuuużą poprawkę. Po prostu nie ma sensu nic planować , bo na 99% będzie to plan nierealny.
  2. Informacje na stronie internetowej spółki są dla pacjenta niewiele warte lub są nieprawdziwe.
  3. Nie można chorować na dwie choroby jednocześnie, bo leczona będzie tylko jedna. Jeśli ktoś spadnie ze schodów i po tygodniu pójdzie do specjalisty skarżąc się na bóle nogi, ręki i głowy, to specjalista zajmie się tylko jednym urazem.
  4. Nie warto mieć sentymentów i być lokalnym patriotą. Jeśli chce się ktoś leczyć to trzeba wyjechać do sąsiednich miast, omijając gołdapskie poradnie przyszpitalne szerokim łukiem. Albo iść do innego specjalisty.
  5. Przepływ informacji pomiędzy poradniami przyszpitalnymi jest zerowy.

Nie wiem, czy chory jest tylko  system, czy niewłaściwe jest też podejście do pracy niektórych osób. Być może jedno i drugie. Fakt jest jednak taki, że mnie do skorzystania z poradni przyszpitalnych już nikt nie namówi. Podkreślam słowo poradni, bo szpital jest już zupełnie czym innym i prosiłbym tego nie łączyć. Moja dotychczasowa styczność ze szpitalem jest bardzo pozytywna :)

Jacek Rakowski

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.