Radni miejscy z komisji oświaty, kultury, kultury fizycznej i turystyki odwiedzili wczoraj cztery świetlice wiejskie podległe Domowi Kultury w Gołdapi. Celem wyjazdowego posiedzenia było poznanie problemów, z jakimi się te placówki borykają, a także ich bieżącego funkcjonowania.
Pierwszą na trasie przejazdu była świetlica w Galwieciach. Przychodzą tu zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe. Dzieci mogą skorzystać z pokoju do zabaw ruchowych czy też z komputerów połączonych internetem. Dorośli wykonują różnego rodzaju robótki ręczne. Świetlicowa zwróciła uwagę, że do tego typu zajęć brakuje pomieszczenia, zajęcia odbywają się przy stołach w kuchni. Choć świetlica oddana została do użytku w ubiegłym roku, wymaga już paru poprawek. W największej sali po raz kolejny podniosła się drewniana podłoga. Sala została też jakiś czas temu zalana poprzez nieszczelność w suficie. Wykonawca obiecał także zamontować na poddaszu okno, czego do dziś nie zrobił. Z pomieszczeń świetlicy w ciągu dnia mogłyby korzystać dzieci z miejscowej szkoły. Okazuje się jednak, że nie doszło do porozumienia między dyrektorami obu placówek. Dyrektor DK zaproponowała umowę, a w niej opłatę za korzystanie z pomieszczeń świetlicy w wysokości 1500zł za kwartał. Dyrektor SP nie podpisała tej umowy.
Kolejne kroki radni postawili w świetlicy w Żelazkach. Na dzień dobry zaskoczyło włodarzy jej zapuszczone otoczenie. Wysoka trawa i inne zielska porastające posesję i teren przyległy, pokryta rdzą brama, nie najlepiej wyglądająca elewacja. Zdaniem radnych zielsko mogliby skosić mieszkańcy, placówka jest bo wiem dla nich i oni z niej korzystają. W środku świetlica jest zadbana. Świetlicowa zwróciła uwagę na komputery, które jej zdaniem mogłyby być nowsze.
Zupełnie inne było otoczenie świetlicy w Kozakach. Tu trawa jest wykoszona, choć świetlicowa nie wiedziała kto to zrobił. W środku budynku była gromadka dzieci, część z nich grała w tenisa stołowego, a właściwie stolikowego. W świetlicy nie ma bowiem stołu do tenisa (poza betonowym na podwórku), dzieci składają go sobie z 4 świetlicowych stołów. Jak poinformowała świetlicowa, dużym zainteresowaniem cieszą się wśród najmłodszych zajęcia kulinarne. Brakuje jednak jakiegoś piekarnika czy kuchenki, gdzie można byłoby piec np. ciasta. Włodarze w rozmowie z dyrektor DK poruszyli sprawę wynajmowania świetlicy, zarówno budynku jak i podwórka. Zgodnie z regulaminem nie mogą się tu odbywać imprezy, podczas których spożywany byłby alkohol. Ubiegłoroczny festyn „Kozackie klimaty", który tu się odbywał pokazał, że zakaz ten nie jest przestrzegany. Dyrektor DK poinformowała, że w umowie z organizatorami kolejnej edycji festynu, która odbędzie się dziś, zapis o zakazie także się pojawił. Ani jednak ona, ani pracownicy DK nie kontrolują jego przestrzegania uważając, że od tego są sami organizatorzy. Włodarze uznali, że skoro jest zakaz spożywania alkoholu na posiadłości świetlicy to powinien obowiązywać wszystkich, szczególnie podczas imprez organizowanych lub współorganizowanych przez samorząd lub samorządowców. Czy dziś organizatorzy „Kozackich klimatów" dotrzymają warunków umowy i ochrona dopilnuje przestrzegania zakazu zarówno przez mieszkańców oraz oficjeli, okaże się dziś.
Niewiele brakowało, a wizyta w ostatniej świetlicy – w Siedlisku – zakończyłaby się małym skandalem. Kartka w oknie informowała, że jest ona w piątek czynna od 16.00. Niestety, nikt o tej porze jej nie otworzył. Po kilku minutach oczekiwani przewodniczący komisji zakończył jej posiedzenie. Włodarze ruszyli do samochodów, by wracać do Gołdapi. W ostatnim momencie pojawiła się jednak świetlicowa. Przeprosiła za spóźnienie i oprowadziła po budynku, mówiąc o tym, co przydałoby się jeszcze tu zrobić. Problem jest przede wszystkim z ogrzewaniem.