Trwa modernizacja drogi W650 w kierunku Bań Mazurskich. To cieszy kierowców. Jednak organizacja ruchu w trakcie remontu pozostawia wiele do życzenia. Bardzo wiele.
Niedziałające sygnalizatory, które powinny kierować ruchem wahadłowym to nie jest wyjątkowa sytuacja, a bardzo częsta. Znaki ostrzegawcze, które jak się okazuje ostrzegają przed czymś, czego nie ma (np. „sygnały świetlne" przed Baniami Mazurskimi – w miejscowosci nie ma żadnego sygnaliztora, „zwężenie jezdni" za Boćwinką - brak zwężeń) to też częsty widok.
Na weekend drogowcy zafundowali kierowcom jednak coś wyjątkowego. Wyjeżdżając z Gołdapi, zaraz po opuszczeniu terenu zabudowanego zaczyna się ruch wahadłowy, który kończy się za skrzyżowaniem z drogą powiatową do Jabłońskich. Sygnalizator został jednak ustawiony około 50 metrów za skrzyżowaniem. Osoby jadące od strony Jabłońskich - dodajmy, że bardzo wielu kierowców jeździ tędy chcąc ominąć część utrudnień w ruchu na W650 – nie są w stanie ustalić, nawet gdyby chcieli, jakie światło się tam pali. Pół biedy, gdy przed sygnalizatorem stoją jakieś samochody na czerwonym świetle. Gdy jednak ich nie ma, kierowca skręca w lewo i na zwężeniu bardzo często spotyka się z drugim, jadącym z naprzeciwka pojazdem lub pojazdami. Podobnie jest z osobami wyjeżdżającymi z posesji Zajazdu Piękna Góra Rudziewicz w kierunku miasta.
Policjanci otrzymując sygnały o tej sytuacji próbowali interweniować na początku weekendu u kierownika budowy. Jak się okazuje, interwencja okazała się nieskuteczna. Cóż, pozostaje tylko apelować do kierowców o bardzo wzmożoną ostrożność i wyrozumiałość wobec innych kierowców. Trzeba mieć też nadzieję, że osoba odpowiedzialna za organizację ruchu w trakcie remontu W650 pójdzie w końcu po rozum do głowy.