Podobnie jak przed dwoma dniami, także i dziś w pikiecie zorganizowanej przed południem pod przejściem granicznym wzięło udział około 100 osób. Wśród nich byli m.in. przedstawiciele Związku Zawodowego Rolnictwa "Samoobrona". Tym razem protestujący blokowali wyjazd i wjazd na teren przejścia granicznego, puszczając jednak co 15 minut po 10 samochodów.
W trakcie pikiety nikt ze Służby Celnej nie pofatygował się porozmawiać z protestującymi. Nie pojawił się też nikt z władz samorządowych, w tym także nie było przedstawiciela burmistrza Gołdapi Marka Mirosa, który zdecydowanie popera działalnosć "mrówek".
Organizator pikiety Krzysztof Pawelski poinformował, że w przyszłym tygodniu złożone zostanie pismo do celników z prośbą o rozmowę i wyjaśnienia spraw związanych z obecnymi zasadami obowiązującymi przy przekraczaniu granicy polsko-rosyjskiej. Jeśli nie będzie odzewu to nie wyklucza kolejnego protestu.
Porównując ilość osób przekraczających granicę z liczbą osób, które protestowały, można śmiało stwierdzić, że zainteresowanie pikietą było znikome. Nawet jeśli do protestujących doda się osoby, które pikietę biernie obserwowały z zaparkowanych na pobliskim parkingu aut.