Przed świętami jeden z czytelników GOLDAP.INFO zapytał, czy zwierzęta, o których piszemy, że szukają domu, znajdują go. Poprosiłem o informację panią, która się zajmuje psimi i nie tylko psimi adopcjami.
Tak na początek to nie bardzo wiem jak ugryźć temat. Jestem cała pełna sprzecznych uczuć. Pomagam psiakom i kotom około 20 lat. Spotykam się w różnymi ludźmi, którzy adoptują zwierzaki: od cudownych, mądrych i odpowiedzialnych, po totalne przeciwieństwa, że głupota aż boli. Za długo zajmuję się tym tematem i ogólnie hodowlą różnych zwierząt, żeby nie wiedzieć lub nie widzieć pewnych rzeczy. Wiem z dużym prawdopodobieństwem w ciągu 2 dni, gdy mam psa u siebie, jaki jest i czego się można spodziewać. Gorzej z nowymi właścicielami, do których się mówi, tłumaczy, a są gorsi niż dzieci i robią wszystko na odwrót.
A teraz do sedna. Generalnie telefonów w sprawie adopcji w tym czasie jest niewiele, średnio jeden na psa, przy szczeniaku były trzy. Za to w sprawie królika było aż 4 chętnych i wyadoptowałam na jedno ogłoszenie 2 króliki. Ludzie z Gołdapi pytają, ale nieśmiało. Nie są przyzwyczajeni, ani oswojeni z taką formą działania i adoptowania psów: z domu tymczasowego czy ze schroniska. Na to potrzeba czasu i myślę, że nasze działanie na portalu w taki sposób jest bardzo wskazane i potrzebne. Ludzie zmienią sposób myślenia. Jedna, druga adopcja i dobre opinie o takim działaniu zawsze działają łańcuszkowo i są coraz to nowi chętni. Ja działam tak naprawdę z adopcjami w Gołdapi od jesieni i już mam sporo zwolenników, pomocników. Ludzie potrzebowali bodźca i kogoś, kto to pociągnie. Nie wiem czy dam radę, bo to strasznie trudne, czasochłonne. Co dziennie coś się dzieje, jest dużo interwencji, pytań. Wielu ludzi się pyta, prosi o radę jak postępować z psami. Widać, że jest na to popyt. Potrafimy też wyczuć ludzi i dopasować psiaka do danych ludzi (często było tak, że ktoś dzwonił o szczeniaka - tak było w Gołdapi, a dał się przekonać na wizytę w schronisku i adopcję 1,5 suczki. Ludzie są bardzo zadowoleni i wdzięczni za tego psiaka, którego im po rozmowie wstępnej doradziłam). Wiem, ze ta adopcja i ten psiak będą pracowały na następne. Zawsze proszę o polecanie nas i sposobu w jaki pracujemy znajomym i rodzinie i pomału to tak pracuje.
Gołdap to niestety mała miejscowość gdzie ludzie się znają i często naśladują sąsiadów (w dobrym i złym tego słowa znaczeniu), przez to tak dużo mamy w mieście i okolicach psów „rasowych". Głównie jest to miasto shih tzu , yorków i niestety husky i malamatów. Z tymi ostatnimi niestety zaczyna się już problem (mam jedną adopcję na koncie i drugą w przygotowaniu). Ludzie nie są przygotowani do tych trudnych, a z drugiej strony pięknych psów. Ale to jest problem ogólnokrajowy. To naśladownictwo możemy wykorzystać w dobrym kierunku. Jeżeli tylko rozejdzie się wieść o schronisku, zrobimy parę dobrych adopcji to zaprocentuje. Nie jest to kwestia dni, raczej miesięcy, ale ja jestem dobrej myśli.
Mam nadzieję, że stworzymy dobrą „modę" wśród miejscowej ludności na świadomą adopcję psów bezdomnych oraz na sterylizacje i kastrację :) Podsumowując - do tej pory mamy w Gołdapi i okolicach wyadoptowanych: 2 króliki, 1 pies (o którym pisałam wyżej), około 6 tel. w sprawie adopcji psiaków i 4 o królika. To chyba nie najgorzej :)
T.D.