Wędrujące „Ale Kino" odwiedziło nas 8-10 października br. już po raz kolejny. Wybrałam się z moją klasą IId z Gimnazjum nr 1 im. Noblistów Polskich w Gołdapi, by podziwiać filmy - kandydatów do tegorocznych Poznańskich Koziołków.

Organizatorzy tradycyjnie ogłosili konkurs na najlepszą recenzję. Ku mojemu zdziwieniu, ale i ogromnej radości... wygrałam! Nie udałoby mi się to bez wsparcia nauczyciela języka polskiego (i jednocześnie wychowawcy) Ewy Jurkiewicz oraz rodziców. Polonistce zawdzięczam umiejętność napisania dobrej recenzji, a rodzicom wiarę, że warto próbować. Nagrodą było uczestnictwo w obradach dziecięcego jury na 30 Międzynarodowym Festiwalu Filmów Młodego Widza "Ale Kino" na terenie Wielkopolski w terminie 2-10 grudnia.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

Do Poznania dotarłam nocą 1 grudnia wraz z opiekunką i kolegą Maćkiem, który wygrał konkurs w ubiegłym roku. Po nocnym relaksie w hotelowym wieżowcu, wypoczęta, wybrałam się do biura festiwalowego, gdzie oficjalnie rozpoczęłam swoją przygodę z międzynarodowym kinem. W składzie dziecięcego jury, oprócz mnie, było jeszcze 8 osób - wszyscy mniej więcej w tym samym wieku. Na powitanie dostaliśmy materiały oraz rozkład zajęć. Czułam się dorośle, chodząc w dzień w dzień na tę samą godzinę - 8.45, aby pracować. Pierwsze seanse rozpoczynały się o 9.30, potem kolejne, a około 15.00 - kończyliśmy zajęcia. Przez cztery dni oglądaliśmy filmy pełnometrażowe, a w czwartek udaliśmy się do Starego Browaru (który dziś jest siecią sklepów i rozrywki, pozostała tylko nazwa) na filmy krótkometrażowe. Po każdym z nich obradowaliśmy, wypisując na arkuszach papieru plusy i minusy składników danej produkcji. Nie byliśmy na festiwalu jedynym jury, lecz każda grupa oceniała inne kategorie.

Najtrudniejszym dniem był piątek, kiedy to przyszło nam dokonać wyboru najlepszego dzieła. Mieliśmy o tyle łatwiej od poprzedników z 2011 roku, że mogliśmy wytypować dwóch zwycięzców. Po długich rozmowach udało się to nam! A nie było łatwo... W kategorii krótkometrażowych produkcji zwyciężył niemiecki film pt. "Porwany" w reżyserii Sarah Winkenstette, natomiast w kategorii pełnometrażowych - "Kawboy, chłopiec i kawka" Boudewijn Koole z Holandii. Wygrał on zaledwie przewagą 3 głosów, ale wygrał! Jako jury musieliśmy brać pod uwagę każdy szczegół, nawet najmniejszy (gra aktorska, muzyka, scenografia, efekty pracy kostiumologa, czy reżysera i inne). Werdykty grup jurorskich ogłoszono w sobotę na gali o godzinie osiemnastej.

Cieszę się, że udało mi się być na tym festiwalu i mogłam tam reprezentować nasz małe, ale znane już w Polsce miasteczko. Napotkałam wielu interesujących ludzi, reżyserów nie tylko polskich, więc mogłam wykazać się znajomością języków obcych (brawo nauko!). W głębi serca mam nadzieję, że uda mi się pojechać do Poznania na kolejną edycję tej ogromnej kulturalnej imprezy - niestety, nie jako jury, gdyż nie może być ten sam skład rok po roku, ale jako gość pojadę z ogromną przyjemnością (jak w tym roku Maciek). Chwile tam spędzone zostaną na długo w mojej pamięci - były nową przygodą z kulturą. Tak, przeżyłam niesamowity tydzień. Będę zachęcała (już to czynię) rówieśników do brania udziału w konkursach związanych z kulturą, szczególnie tych „wynalezionych", orgaznizowanych przez moją wychowawczynię, jak poznańskie „Ale Kino", gdyż uważam, że warto. Wyrazy podziękowania składam i panu Markowi, bo to seansach wyświetlanych w gołdapskim „Kinie Kultura", obejrzałam „Lekcję marzeń", o której napisałam recenzję. Szczęśliwe dni w Wielkopolsce, ale nie takie lekkie. Wytężanie umysłu, rozwaga w ocenie, to odpowiedzialne zajęcia. Ale wiele widziałam, miałam szczęście, gdyż filmy festiwalowe być może nigdy nie ujrzą światła dziennego w naszym kraju (jak zwykle finanse, a może nie tylko...?) - szkoda, są one naprawdę dobre. Zawarte są w nich nie tylko morały, ale przede wszystkim problemy, które przeżywa każda rodzina, niestety, nikt nie ma odwagi mówić o nich głośno. Naprawdę życiowe scenariusze... Dzięki tym filmom możemy zrozumieć, co tak naprawdę jest ważne, ja wróciłam z głową pełną wrażeń i refleksji.

gimnazjalistka Ewelina Lenczewska