Zapraszamy na szóstą już edycję spotkań z naturą i sztuką „Nasze i nie nasze krajobrazy". W tym roku rozpoczniemy od podsumowania II konkursu fotograficznego „Nasze Gołdapskie", który odbył się pod patronatem burmistrza Gołdapi Marka Mirosa i starosty gołdapskiego Andrzeja Ciołka. Na konkurs wpłynęło ponad 300 prac 26 autorów w dwóch kategoriach: człowiek i natura. Na wystawie pokonkursowej zaprezentujemy prace wszystkich autorów, których fotografie zostały zgłoszone do konkursu, ale oczywiście będzie to wybór jury.
Po ogłoszeniu werdyktu i wręczeniu nagród obejrzymy film przyrodniczy autorstwa Antoniego Danielewicza pt. „Puszcza Borecka - wiosna". Autor filmu jest leśnikiem i pracuje w Nadleśnictwie Czerwony Dwór, a w wolnych chwilach poświęca się bardzo wnikliwej obserwacji przyrody. Swój film nakręcił przy pomocy ogólnie dostępnego sprzętu jakim jest cyfrowa lustrzanka, z wykorzystaniem starych teleobiektywów rodem z NRD.
Na zakończenie VI spotkań z naturą i sztuką obejrzymy film fabularny w reżyserii tureckiego reżysera Semiha Kaplanoglu pt. „Mód". Film otrzymał nagrodę główną - Złotego Niedźwiedzia podczas 60 Międzynarodowego Festiwalu Filmów w Berlinie - Berlinale 2010.
„...Film zaczyna się długim, nieruchomym ujęciem, charakterystycznym dla współczesnego arthouse'owego kina. I od razu w pierwszej scenie następuje kluczowe zdarzenie: śmierć ojca. Samotny mężczyzna z koniem idzie przez wysokopienny, górski las. Dostrzegł pszczele gniazdo. Zarzuca linę na konar drzewa, wspina się. Gałąź się łamie. Mężczyzna zawisa wysoko nad ziemią. Wokół niego słychać brzęczenie pszczół - grozi mu śmierć jak z najstraszliwszego koszmaru.
A mimo to w filmie panuje aura spokoju.
Jego cała fabuła - jeśli można to nazwać fabułą - dzieje się jakby w jednym momencie, pomiędzy złamaniem się gałęzi a upadkiem ojca z wysokości. Porządek czasowy jest tu pomieszany, symboliczny. Scena upadku ojca staje się ramą filmu, w którym dzieje się wiele mikrozdarzeń widzianych oczami chłopca, filmowanych dokumentalnie, zmysłowo, a zarazem enigmatycznie, bez komentarza wprowadzającego widza w sytuację.
Na przekór śmierci ukazana jest harmonia świata, którego nie ogarniamy i nie rozumiemy do końca. "Miód" odtwarza dziecięce doznanie, uruchamiając w widzu pamięć dzieciństwa.
Na przykład patrzenie, jak porusza się spódnica matki podczas jej kuchennych prac - czyste doznanie dzieciństwa. Niemal czuje się zapach ciasta, które wyrabia matka, rozbitych jajek, herbaty w szklance, mokrej ziemi po deszczu. Dziecko odbiera rzeczywistość jako jedną całość.
Ma całkowite zaufanie do życia. W ten film, oddziałujący jak utopia, wpisane jest życie wsi: praca, szkoła, modlitwa, święto, taneczny korowód."
Tadeusz Sobolewski (Gazeta Wyborcza), Berlin
22.02.2010