Gołdap przed laty...
25 sierpnia 1976 roku Gazeta Współczesna na swoich łamach opublikowała
Żniwny egzamin
Pojechałem do Gołdapi, bo chciałem zobaczyć, jak radzą tu sobie ze żniwami. Zainteresowała mnie szczególnie praca ludzi zatrudnionych w przedsiębiorstwach obsługi rolnictwa, w tym przede wszystkich członków partii. Żniwa to przecież ważna akcja...
- Akcja? – przerywają mi towarzysze z Państwowego Ośrodka Maszynowego w Gołdapi. – A może tylko po prostu żniwa?
- Jakże – oponuję – wszędzie się słyszy o akcji żniwnej...
- A my w tym roku unikamy tego słowa. Uważamy, że w naszej sytuacji w czasie żniw najważniejszy jest spokój.
Coś tu nie grało. Dalej upierałem się przy akcji. Ale jak akcja, to zabiegani ludzie, rozdzwonione telefony. Nic z tych rzeczy nie zobaczyłem nawet w dziale szybkiej obsługi, który decyduje o sprawnym przebiegu żniw w rejonie działania POM. Wszyscy pracowali normalnie, bez pośpiechu, po prostu wykonywali to, co do nich należy.
Bez nerwowości
Skąd więc ten spokój? – pytam. Żniwa na północy mają swoją specyfikę. Często – ze względu na kapryśną pogodę – wydłużają się w czasie. „Dlatego – mówią gołdapscy towarzysze – przede wszystkim nasi ludzie muszą być w stałym pogotowiu. Każdy musi znać swoje zadanie, być gotowym do jego wykonania od wschodu do zachodu słońca, a czasem i w nocy".
I to właśnie wymaga precyzyjnej i przemyślanej organizacji pracy w samym POM-ie oraz w terenie. Żywiołowość, nerwowość – na nic się nie zdadzą. Przeciwnie, w ubiegłych latach wielokrotnie dezorganizowały robotę. W gołdapskim POM w tym roku postawiono na dokładny podział zadań miedzy ludzi oraz kontrolę ich wykonania, zarówno po linii zawodowej, jak i partyjnej.
Przede wszystkim ustalono harmonogram pracy działu szybkiej obsługi oraz pozostałych działów produkcyjnych i pomocniczych. Co to dało? Każdy z pracowników wie, za co odpowiada. Dotyczy to nie tylko ludzi wykonujących naprawy w czasie żniw, ale także zaopatrzeniowców, pracowników biura, słowem, całej załogi naszego zakładu. Wszyscy czujemy się odpowiedzialni za sprawny przebieg żniw – mówi zastępca dyrektora do spraw technicznych – Tadeusz Pietraszko.
W POM na okres żnie ustanowiono dyżury dyspozytorskie. W przypadku wezwania natychmiast się udają w teren czołówki pogotowia technicznego, które możliwie szybko naprawiają uszkodzone maszyny i sprzęt. Jest takich czołówek sześć, składają się z najlepszych mechaników. W razie potrzeby do czołówek przydziela się najlepszych specjalistów.
Podział ról
Jak sprawują się czołówki? Przeglądam księgę, w której notuje się każdy wyjazd czołówek w teren. Prawie wszystkie naprawy wykonano sprawnie i szybko, w przeciągu kilku godzin. Nie ma też większych reklamacji na jakość roboty. Trzy czołówki dysponują radiotelefonami. Można więc z nimi szybko się porozumieć i skierować bezpośrednio z jednego pola na drugie.
Doświadczenia ubiegłych lat wykazały, że sporo czasu tracono na różne manipulacji biurokratyczne. Chodziło o przewlekłe wydawanie z magazynu części zamiennych do uszkodzonych ciągników, maszyn i sprzętu. W tym roku w gołdapskim POM wprowadzono zasadę „otwartego magazynu". Od godziny 6 do 22 pracownicy PGR na podstawie upoważnień mogą natychmiast, bez zbędnych papierków, pobrać potrzebne im części zamienne. To znacznie skraca w czasie drogę z POM na pola.
Następna sprawa: stała łączność POM z „Agromą", Gminną Spółdzielnią, zakładami produkującymi maszyny i sprzęt rolniczy.
- Jeśli nie mamy u siebie jakiejś części – mówi sekretarz POP tow. Józef Baranowski – to natychmiast interweniujemy u dostawców. Mamy w pogotowiu samochód, którym możliwie szybko przywozimy brakujące części i detale. Do minimum uprościliśmy robotę. I to już przynosi wymierne korzyści. Oczywiście, wszystkie przedsięwzięcia organizacyjne, podjęte w gołdapskim POM, dokładnie zgrano z podobnymi poczynaniami użytkowników, gównie państwowych gospodarstw rolnych i kółek rolniczych. PGR mają np. też swoje czołówki pogotowia technicznego. Dlatego wcześniej podzielono zadania na okres żniw między czołówki POM i PGR. Istnieje też ścisła współpraca w zabezpieczeniu PGR i rolników w części do maszyn, oparta na wzajemnej pomocy i wsparciu.
Ale o sprawnej obsłudze rolnictwa w czasie żniw decydują nie tylko odpowiednie przedsięwzięcia organizacyjno-techniczne, chociaż odgrywają one bardzo istotną rolę. Niemniej ważne znaczenie posiada także zaangażowanie i poczucie odpowiedzialności całej załogi POM.
- Dla nas, członków partii – mówi tow. Józef Baranowski – jest to ważny egzamin. Obojętnie gdzie kto z nas pracuje musi zawsze być gotowy na każde wezwanie do wykonania najtrudniejszego polecenia.
Organizacja partyjna w gołdapskim POM liczy 34 członków i kandydatów. Jest wśród nich wielu zdolnych, przodujących robotników, którzy właśnie teraz, w czasie żniw, świecą wzorowym przykładem. Członkowie i kandydaci partii są w każdym dziale produkcyjnym i pomocniczym. Utrzymują oni ze sobą codzienną, ścisłą współpracę, szybko reagują na każde uchybienie w pracy.
Jest to bardzo ważne w sytuacji gołdapskiego POM. Dlaczego? – Istnieje bowiem zależność poszczególnych działów i stanowisk roboczych – wyjaśnia tow. Józef Baranowski. – Jest to widoczne zwłaszcza teraz, w żniwa. Jeśli np. dział zaopatrzenia w porę nie dostarczy materiałów, mechanicy nie będą mogli szybko naprawić uszkodzonej maszyny. Często trzeba także wesprzeć czołówki specjalistami spoza działu szybkiej obsługi.
Rób dobrze
Z inicjatywy organizacji partyjnej ogłoszono konkurs na najlepiej pracującą czołówkę pogotowia technicznego. Uczestniczą w nim wszystkie czołówki w gołdapskim POM. Dla zwycięzców przewidziane są nagrody. Trwa także współzawodnictwo pod hasłem „Rób dobrze od pierwszego razu". Tej szlachetnej rywalizacji towarzysze gołdapskiego POM nadają dużą rangę. Z ludzi, wyróżniających się we współzawodnictwie, rekrutują się przyszli kandydaci partii.
POM należy do najstarszych zakładów w Gołdapi. Wszędzie, na placu, w halach, na każdym stanowisku roboczym, panuje wzorowy porządek. Tym sprawom dużo uwagi poświęcają organizacja partyjna, związkowa i młodzieżowa, a także kierownictwo zakładu. Dodajmy, że wiele prac porządkowych wykonano w czynie społecznym. Rozbudowano także urządzenie socjalne (świetlicę, szatnie itp.).
Ale co to ma wspólnego ze żniwami? A jednak – ma. Właśnie dbałość o porządek ład i czystość w dużym stopniu wpływa na sprawną, dobrą robotę, szczególnie w gorącym okresie żniw, gdy liczy się każda godzina, efektywnie spożytkowana. Nieporządek z reguły oznacza żywiołowość i nerwowość w pracy. Tak uważają towarzysze z gołdapskiego POM i należy przyznać im całkowitą rację.
Młoda, ustabilizowana załoga
Może kilka słów jeszcze o tzw. Propagandzie wizualnej w gołdapskim POM. W wielu miejscach można spotkać hasła, nawołujące do dobrej, rzetelnej roboty. Nie ma w tych hasłach drętwej, niezrozumiałej „mowy" dla przeciętnego pracownika. Przykład? W jednym z pomieszczeń produkcyjnych widnieje napis" „Zanieczyszczenia w oleju ścierają metal jak pilnik". Niby nic nadzwyczajnego, ale chyba przemawia do każdego pracownika dość przekonywająco.
Młoda jest załoga gołdapskiego POM. Corocznie w zakładzie podejmują pracę absolwenci przyzakładowej szkoły zawodowej. Młodzi pracownicy otrzymują w zakładzie opiekunów, wybieranych spośród najlepszych fachowców i społeczników. Z opiekunami zawiera się specjalne umowy, które co pewien czas – jeśli opiekun dobrze się wywiąże ze swoich obowiązków wobec podopiecznego – są odnawiane. Adaptacją młodych pracowników w zakładzie żywo interesują się organizacje partyjna i młodzieżowa.
To przynosi efekty. Gołdapski POM posiada dobrą, ustabilizowaną i przywiązaną do zakładu załogę. Należy więc sądzić, że również w czasie tegorocznych, trudnych na północy żniw, zda ona na piątkę swój egzamin.
Stanisław Świerad
Materiał z posiadanych archiwów prasowych przygotowała Dorota Beata Grudnik-Cemborek