Wczoraj w Linowie odbyło się tegoroczne gminne spotkanie wigilijne. Rozpoczęło się kilka minut po osiemnastej od powitania przybyłych przez dyrektor GCK Teresę Kalinowską. W spotkaniu wzięli udział dzieci, młodzież i dorośli z dubeninskich wsi, w tym m.in. wójt gminy Ryszard Zieliński, niektórzy radni gminny, ks. proboszcz Tadeusz Korosteński, a także na co dzień mieszkanka gminy Gołdap, wicestarosta Ewa Bogdanowicz-Kordjak. Następnie wszyscy obecni przełamali się opłatkiem. W dalszej części spotkania na scenie miały miejsce występy artystyczne młodszej części mieszkańców gminy. Choć każda grupa była nagradzana oklaskami, to największe otrzymał chyba występ wolontariuszy z Dubeninek, którzy przygotowali przedstawienie pt. „Dziewczyna z zapałkami". Sposób wystawienia tej smutnej i dającej do myślenia baśni bardzo spodobał się m.in. proboszczowi, który zaprosił młodych artystów do jej zaprezentowania w kościele podczas świąt zamiast kazania. Linowo odwiedził też wczoraj święty Mikołaj. Nie był co prawda jeszcze przygotowany do rozdawania prezentów (elfy nie zdążyły mu przygotować sprawozdania na temat tego, kto był grzeczny, a kto nie), ale pomocą służył mu ksiądz. Jak się okazało, wszyscy byli grzeczni i mogli liczyć na słodki upominek. W trakcie spotkania, które zakończyło sie około godziny 22, było też śpiewanie kolęd.

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

KOMENTARZ

Lubię bywać w miejscach, gdzie ludzie patrząca siebie przyjaźnie, gdzie każdy mówi co myśli, gdzie czuje się klimat czasów, które znam tylko z opowieści rodziców czy dziadków. Takim miejscem jest na pewno świetlica wiejska w Linowie i różne spotkania tam się odbywające.

Wczoraj miałem okazję uczestniczyć w gminnej wigilii i po raz kolejny wyjechałem z Linowa z naładowanymi bateriami. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na ludzi, jakich tam się spotyka. Bije od nich ciepło, jakaś energia, która powoduje, że choć nie jestem „swój", czuję się jakbym był od zawsze w tej gminnej rodzinie. I nie ważne, czy to dzieci, młodzież czy dorośli. Nie ważne, czy emerytka, rolnik, wójt czy radny. Na wczorajszym spotkaniu czy też poprzednich dwóch imprezach w których uczestniczyłem, czułem się jak „swój", jak członek tej jednej, wielkiej rodziny. Ten specyficzny i niepowtarzalny klimat zauważył też nowy proboszcz parafii w Dubeninkach. Mówił o tym, gdy opuszczał spotkanie wigilijne. Chyba również był pod wrażeniem panującej atmosfery. Ja się pod jego słowami podpisuje, a od siebie mogę jeszcze dodać: dziękuję wszystkim za to, że mogłem z wami spędzić te kilka wspaniałych godzin.

Jacek Rakowski

PS. Pani sołtys Linowa - to jest też odpowiedź na zadane przez Panią pytanie :)