Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

- W naszej szkole podstawowej było bardzo zimno po weekendzie. Nauczyciele siedzieli na zajęciach w kurtkach, ale dzieciom nikt nie zaproponował, by też w nie się ubrały. Moja córka zachorowała. Inni rodzice z którymi rozmawiałam, też byli zbulwersowani warunkami w szkole i jeśli tak będzie dalej to zaprzestaniemy puszczania naszych dzieci na lekcje. Wiem, że szkoła nie ma pieniędzy. Czy nowa dyrekcja postanowiła oszczędzić na opale, kosztem zdrowia naszych dzieci? Dlaczego nikt nie rozpalił pieca w niedziele wieczorem, by w poniedziałek było w klasach już ciepło? - to fragment e-maila, jaki napisała do redakcji chcąca zachować anonimowość czytelniczka z Dubeninek. Jej zdaniem ostatnie remonty, m.in. ocieplenie dachu i ścian, wymiana okien i pieca, jakie miały miejsce w szkole, powinny spowodować, że będzie w niej znacznie cieplej niż było dotychczas.

Dyrektor Szkoły Podstawowej w Dubeninkach Teresa Żyżyk widzi jednak całą sytuację nieco inaczej. Jeszcze w piątek przy piecu były wykonywane ostatnie modyfikacje. Wczoraj dokonano jego odbioru. Piec został rzeczywiście rozpalony dopiero w poniedziałek rano. Obecnie jest testowany i mogą wystąpić pewne problemy z temperaturą. Zdaniem dyrektor w klasach było jednak ciepło, gdy uczniowie przyszli wczoraj i dziś na lekcje i jest zaskoczona sygnałem naszej czytelniczki. Zapewnia, że szkoła nie przykręca ogrzewania, by na nim zaoszczędzić.

Zgodnie z prawem, temperatura w klasach powinna wynosić minimum 18 stopni Celsjusza. Zdaniem dyrektor szkoły wymóg ten jest spełniony.