Jedziesz w kierunku Żabina i chciałbyś skorzystać z telefonu komórkowego? Możesz o tym zapomnieć, chyba że stać ciebie na połączenia w roamingu przez rosyjską sieć. Mieszkańców Żabina i okolic jednak na to nie stać. Sytuację mogłoby zmienić postawienie w tej okolicy przekaźnika telefonii komórkowej. Na to jednak na razie się nie zanosi.

Wójt gminy Banie Mazurskie poinformował na ostatniej sesji Rady Gminy, że wydał decyzję o lokalizacji celu publicznego polegającego na budowie bazy telefonii komórkowej w miejscowości Stare Gajdzie. Od tej decyzji wnieśli jednak odwołanie Jan Werchowicz, Dariusz Morsztyn, Harcerski Ruch Ochrony Środowiska im. św. Franciszka z Asyżu, Stanisław Kluczek i Danuta Kamczycka. Odwołania te zostały przekazane do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie. Sprzeciw tych osób wzbudził gorące emocje wśród obecnych na sesji mieszkańców Żabina i okolic.

- Znowu została zablokowana budowa naszej wieży. Znowu odwołanie złożyli ludzie, którzy nie mieszkają na naszym terenie - twierdzi Jolanta Świerzbin-Wdowiak. - Przecież pani, która się odwołuje, 25 lat nie mieszka w Ściborkach. Posiada działkę, na którą nie przyjeżdża. To jest zarośnięta działka. Mieliśmy taki przypadek tego lata, że mężczyzna leżał nieprzytomny na polu, poturbowany przez bydło. Karetka przyjechała do Ściborek, szukała go, ale jak miała znaleźć, skoro nie ma kontaktu ze zgłaszającym, który zrobił to z telefonu stacjonarnego.

- Może gmina zajęłaby stronę nas mieszkańców, a nie tylko przyglądacie się przez tyle lat, jak trwa ta wojna z panem Morsztynem i pseudo ekologami - dodał Krzysztof Kowalewski, mieszkaniec Żabina. - Dla mnie są to pseudo ekolodzy, jeżeli ktoś komuś utrudnia życie, nie patrzy na korzyści mieszkańców. Mamy XXI wiek, trzeba oddzielić zwierzątka od ludzi i niech każdy żyje swoim torem. Może trzeba zrobić jakieś referendum?

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.

Wójt odpowiadając stwierdził, że działa tak, jak pozwala mu na to prawo.

- Na dzień dzisiejszy pół gminy ze mną rozmawia, drugie pół nie, a ja jestem tylko urzędnikiem - mówi Ryszard Bogusz. - I bądź tutaj dobry. Widzę po zachowaniu niektórych osób, że unikają mnie, nie rozmawiają. Nie będę tu zajmował ani lewej strony, ani prawej. To co mi prawo nakazuje wykonuję.

Bardzo ostro „Biegnącego Wilka" Dariusza Morsztyna ze Ściborek, który się odwołał od decyzji wójta, podsumował Wiesław Świerzbin.

- My nie bronimy robić mu co chce. Może cofnąć się i w ewolucji, i skakać gałęzi na gałąź, ale niech nie przeszkadza ludziom normalnym się rozwijać - stwierdził mieszkaniec Żabina. - Jeżeli jest takie tłumaczenie, że na tej górce nie, może przenieść tam czy tam, ręce ma wówczas związane Urząd Gminy, przedsiębiorca czy podwykonawca, który by to zrobił, jak i my. Ile lat możemy czekać przez taką osobę? Wójt dziś przeczytał, że stowarzyszenie harcerskie również się podpisało pod odwołaniem. Niedługo wyjdzie, że zostanie zawiązane stowarzyszenie kobiet będących w ciąży i na okres zimowy będzie trzeba zamknąć kominy, bo to też wpłynie na rozwój dziecka w płodzie matki.

Do dyskusji wtrącili się też radni Franciszek Ozimek i Dariusz Czygier, którzy zaproponowali, by wójt podjął się próby mediacji między mieszkańcami będącymi za i przeciw budowie masztu telefonii komórkowej we wskazanym miejscu. Przewodnicząca rady Krystyna Kokolus podsumowując dyskusję stwierdziła, że podczas niej pojawiło się tyle wniosków, że na kolejną sesję „jakąś" odpowiedź mieszkańcy otrzymają.