BANIE MAZ. W poniedziałek spotkaliśmy się w bibliotece, by obejrzeć sztukę Jerzego Szczudlika pt. "Zwiędłe piwonie". Jest to historia dwóch bezdomnych o pseudonimach Król i Sanczo, którzy z własnego wyboru znaleźli się "na ulicy".
Bohaterowie prowadzą między sobą rozmowę o sprawach najważniejszych, która jednakowo skrzy się humorem i ironią. To sztuka o miłości, która tli się w każdym człowieku przez całe życie, by w najmniej spodziewanej chwili i nawet w skrajnie niesprzyjających warunkach rozpalić ciało i duszę. To historia więzi rodzinnych, które z pozoru łatwo zrywamy, nie zdając sobie sprawy, jak trudno je z powrotem nawiązać. To opowieść o uzależnieniach, które dotykają nas bez względu na wiek, płeć, status społeczny czy materialny i spychają nas na margines życia, gdzie nie mamy swojego miejsca w społeczeństwie, ale tworzymy własną społeczność, własną hierarchię oraz staramy się wyznaczać własne granice wolności.
Tytułowe „zwiędłe piwonie” to metafora piękna i życia, które tracą swoją pierwotną świeżość, przekwitają, starzeją się, nierzadko przedwcześnie. W sztuce wystąpili aktorzy olsztyńskiego Teatru przy Stoliku: Marian Czarkowski i Marcin Kiszluk. Słowo wstępne wygłosiła szefowa teatru Elżbieta Lenkiewicz.
Teresa Aftyka, dyrektor GBP