MOIM ZDANIEM

Bieg Jaćwingów już wkrótce. Zawody odbędą się na początku lutego. Jednym z warunków, by impreza była przez sportowców i publiczność zapamiętana jako udana, jest dobra ich organizacja. Ta, jak pokazują dzisiejsze i sprzed tygodnia narciarskie zawody biegowe, kuleje.

Stadion miejski w Gołdapi. Starty zawodników przed tygodniem miały rozpocząć się o godzinie 10.00. Rozpoczęły się z ponad półgodzinym opóźnieniem. Zapisy miały być przyjmowane do między 9.00 a 10.00, przyjmowane były praktycznie do startu pierwszych zawodników. Zgodnie z regulaminem, zawody miały odbyć się w jednej kategorii „open", a punkty do ligi miały być naliczane na podstawie klasyfikacji. Tuż przed zawodami organizator - Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gołdapi zmienił zasady i wprowadził podział na więcej kategorii. Brak było informacji o godzinach startów kolejnych zawodników, na co zwracali między innymi zawodnicy i opiekunowie przyjezdni. Na trasie zawodów przygotowanych na bocznych boiskach powinni znajdować się tylko zawodnicy, którzy aktualnie rywalizują. Do rozgrzewki OSiR przygotował trasę na przy głównej płycie stadionu. Wielu narciarzy jednak postanowiło rozgrzewać się na trasie rozgrywania zawodów. Co prawda organizator próbował początkowo interweniować, ale szybko odpuścił.

Dzisiejsze zawody miały odbyć się na stadionie. Wczoraj, a więc dzień przed zawodami miejsce zostało zmienione na trasy przy Promenadzie Zdrojowej. Przed godziną 10.00 podjechałem w miejsce, gdzie w poprzednim sezonie stał namiot OSiR i gdzie było biuro zawodów. Zastałem pustkę. Postanowiłem się jednak promenadą pojechać dalej. Przy pijalni wód stał rozstawiony dmuchany namiot. Zaparkowałem. Podszedłem w pobliże namiotu i zastanawiałem się, co jest grane. Po kilku minutach okazało się, że biuro zawodów znajduje się gdzie indziej, gdzieś z tyłu pijalni. Przypadkiem to usłyszałem. Nigdzie nie było żadnych informacji, żadnego drogowskazu. Postanowiłem obejść budynek pijalni. Trafiłem na blaszany barak z szyldem biura zawodów. Pod drzwiami do baraku, które nie miały klamki, stało dwóch zawodników pukających w nie. Szczerze mówiąc dziwna sytuacja. Brakowało jedynie domofonu lub dzwonka. Wróciłem pod namiot, gdzie stała też tablica „start". Zaczekałem do 10.00. Oczywiście jak i poprzednim razem zawody o tej porze się nie rozpoczęły. Poczekałem 3 minuty, nie było żadnej informacji, co sie dzieje. Zabrałem się do domu. Nie miałem ochoty czekać na rozpoczęcie zawodów do nie wiadomo której przy temperaturze -17 stopni. Na parkingu dojeżdżały kolejne samochody, a w nich kolejni zawodnicy. Losowanie numerów startowych według regulaminu miało się odbyć o 9.30. Jestem pewien, że ci, którzy przyjechali po 10, zostali przez organizatora zapisani i numery zostały wydane. Kolejny raz OSiR nie dotrzymał zasad własnego regulaminu.

Zawody zapewne się odbywają lub już się odbyły. Zastanawiam się jednak, jak nas zapamiętają przyjezdni zawodnicy, gdy zobaczą podobną organizację Biegu Jaćwingów. Ewentualne zmiany miejsca czy tras zawodów, zmiany zasad rywalizacji w ostatniej chwili, gdy będą problemy z trafieniem do biura zawodów lub będą pod nim stali, aż ktoś może otworzy drzwi. Zastanawiam się, jak zapamiętają nas turyści, którzy przyjdą zobaczyć zawody mając ich harmonogram, a okaże się, że nie odzwierciedla on stanu faktycznego. I jeszcze jedno pytanie – kiedy OSiR przestanie traktować swoje regulaminy jako dobre chęci, a zacznie traktować jako twarde i obowiązujące podczas danych zawodów zasady. Jeśli zawodnicy olewają podane godziny zapisów to po prostu nie należy ich dopuszczać do zawodów. Wówczas może zaczną zapisywać się w podanym w regulaminie czasie, zawody będą odbywać się o podanej w regulaminie porze, a inni uczestnicy – traktujący zawody poważnie i innych startujących fair play - nie będą marznąć czekając aż przyjdzie ich znacznie spóźniona pora startu.

Uprzedzając wypowiedzi moich znajomych z OSiR - argument, że gdzieś indziej jest podobnie lub gorzej do mnie nie trafia (choć często organizacyjnie gdzieś indziej jest rzeczywiscie gorzej). Podobnie argument, że ci co chcą to trafią lub coś wiedzą, też do mnie nie przemawia. Zawody są bowiem dla wszystkich: zawodników miejscowych, przyjezdnych i turystów. Nawet te typowo lokalne, jak dzisiejsze.

Jacek Rakowski

 

Jesteśmy na Google News - obserwuj nas!

 

Podobał Ci się artykuł? Doceniasz działalność goldap.info?
Jeśli uważasz, że to co robimy jest wartościowe, postaw nam wirtualną kawę.